– Miasto nie zwraca żadnych nieruchomości, nawet tych, które powinno. Nie wypłaca także odszkodowań – mówi Ryszard Grzesiuła, wiceprezes stowarzyszenia Dekretowiec.
Z danych uzyskanych w warszawskim ratuszu wynika jednak, że w 2017 r. wydano siedem decyzji zwracających nieruchomość (w tej liczbie nie było ani jednej kamienicy z lokatorami), w 31 wypadkach odmówiono zwrotów, w tym 18 odmów dotyczących działek wykorzystywanych na cele publiczne. Jeżeli chodzi o wypłatę odszkodowań, to pozytywnych decyzji było 21, a odmawiających wypłaty 19.
– To śladowe ilości. Przecież nieruchomości dekretowych jest w sumie 24 tys., a zgłoszonych roszczeń aż 17 tys. – ocenia Ryszard Grzesiuła. – Samych wyroków w sprawie zwrotu nieruchomości które czekają na realizację, jest 700 – dodaje wiceprezes Dekretowca.
Wymówki i zbywanie
– Moi klienci są spadkobiercami dawnego właściciela kamienicy na Ochocie, a nie handlarzami roszczeń. Już od dawna dysponują prawomocną decyzją samorządowego kolegium odwoławczego, nakazującą jej zwrot. Dwa lata temu miasto podpisało już protokół zdawczo-odbiorczy budynku oraz poinformowało lokatorów, że czynsz będą już płacić nowym właścicielom – mówi Maciej Obrębski, adwokat. Nie minął miesiąc – dodaje – i wszystko obróciło się o 180 stopni. Ratusz wstrzymał przekazanie budynku, zasłaniając się rzekomym niejasnym stanem prawnym tej kamienicy. I taki stan zawieszenia trwa do dziś. Na każdym kroku jesteśmy zbywani. Nie można też uzyskać żadnych dokumentów, by założyć księgę wieczystą dla tego budynku – opowiada mec. Obrębski.
Spadkobiercy wytoczyli sprawę o naruszenie posiadania i żądają fizycznego wydania budynku.