W podatkach zasadnicze znaczenie mają dokumenty, a nie fakty. Przekonał się o tym podatnik, który przed Naczelnym Sądem Administracyjnym spierał się z fiskusem o podatek od całorocznego domu letniskowego.
W sprawie chodziło o wysokość podatku od nieruchomości za 2014 r., jaki burmistrz naliczył od budynku i gruntu letniskowego. Właściciel daczy uważał, że danina jest za wysoka. Domagał się zmiany przeznaczenia budynku na mieszkalny oraz zastosowania stawki podatkowej właściwej dla domu mieszkalnego. Jest ona znacznie niższa od tej, według której opodatkowane są tzw. letniska.
Podatnik przekonywał, że nieruchomość jest jedyną, jaką posiada, i traktuje ją jak dom całoroczny, w którym przebywa na stałe. Jego zdaniem domek letniskowy może podlegać opodatkowaniu według niższej stawki podatku od nieruchomości, jako budynek mieszkalny, a decyduje o tym sposób jego wykorzystania.
Ta argumentacja nie przekonała Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Zauważyło, że podatnik jest właścicielem nieruchomości, na której posadowiono budynek o funkcji „inne niemieszkalne". Decyzja podatkowa jest zgodna z danymi ujawnionymi w ewidencji gruntów i budynków. Potwierdza to zawiadomienie o zakończeniu budowy domku letniskowego.
Właściciel letniska postanowił ratunku szukać w sądzie. W skardze konsekwentnie przekonywał, że o zmianie sposobu opodatkowania budynku powinien decydować stan faktyczny. Czyli w tym wypadku to, że dom traktuje jako całoroczny, jest w nim zameldowany, stale przebywa, bo to jego jedyna nieruchomość.