Spór trwa a tracą na tym osoby, które chcą sprzedać lub kupić mieszkanie w starym budynku. Wszystko przez obowiązującą od 11 września ubr. nowelizację ustawy o własności lokali, która wprowadziła zmiany w zasadach badania samodzielności lokali. - Efekt jest taki, że mamy bałagan. Każdy interpretuje przepisy po swojemu. A to utrudnia sprawne przeprowadzenie transakcji sprzedaży - twierdzi notariusz Mirosław Kupis. - Naruszenie zaś przepisów ustawy skutkuje nieważnością umowy przenoszącej własność lokalu - dodaje.
Problematyczny przepis
Nowelizacja z 2017 r. dodała ust. 1a do art. 2 ustawy o własności lokali. Przewiduje on, że ustanowienie odrębnej własności lokalu mieszkalnego następuje zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a gdy go nie ma - z decyzją o warunkach zabudowy oraz z pozwoleniem na budowę (lub zgłoszeniem) i pozwoleniem na użytkowanie. Bez sprawdzenia tych wymogów żaden rejent nie sporządzi aktu notarialnego. Tymczasem w wypadku wielu starszych budynków nie zachowały się żadne pozwolenia w archiwach.
- Z art. 2 ust.1a ustawy nie wynika, kto ma sprawdzać zgodność z planem i pozwoleniami - uważa Mirosław Kupis. - Starostwie uważają, że notariusze i sądy wieczystoksiegowe, a rejenci i sądy, że starostowie. I koło się zamyka - mówi. - Moim zdaniem to nie notariusz powinien szukać pozwoleń, tylko urzędnik powiatowy, który ma dostęp do archiwów, a gdy nie ma w nim pozwoleń może powołać np. biegłego, który to ustali - dodaje.
Różne interpretacje
Inaczej uważa jednak Związek Powiatów Polskich.
- Zaświadczenie wydane przez starostę odnosi się wyłącznie do aspektów technicznych. To notariusz jest zobowiązany odmówić ustanowienia odrębnej własności samodzielnego lokalu w przypadku sprzeczności z miejscowym planem lub innymi wskazanymi w przepisach dokumentam. - uważa Grzegorz Kubalski, dyrektor biura Związku Powiatów Polskich.