Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia apeluje do premier Beaty Szydło o zmianę ustawy „Za życiem". Lekarze wskazują, że to nie czas i okoliczności powstania dolegliwości zdrowotnych, ale aktualny ciężki stan zdrowia dziecka powinien być podstawą korzystania bez limitów z wyrobów medycznych ułatwiających codzienną opiekę.

Stanowisko to podzielił rzecznik praw dziecka.

– Wszystkie ciężko chore dzieci, niezależnie od tego, jaka jest geneza ich choroby, na co dzień zmagają się z ogromnym cierpieniem i wymagają stałej opieki rodziców. Tym młodym pacjentom należy się wsparcie od państwa, które powinno zagwarantować im takie samo prawo do leczenia i opieki – przekonuje Marek Michalak.

Rzecznik praw dziecka podkreśla, że zgodnie z przepisami dziecko, u którego ciężkie i nieodwracalne upośledzenie lub nieuleczalna choroba powstały w prenatalnym okresie rozwoju albo w czasie porodu, ma nieograniczony dostęp do wyrobów medycznych, a w szczególności do środków higienicznych. Wynika z tego, że prawo pomija niepełnoletnich pacjentów, u których ciężkie upośledzenie lub choroba są wynikiem innych okoliczności niż powikłania w okresie ciąży czy porodu. Przykładowo: niepełnosprawność spowodowana urazami czy zakażeniami septycznymi. Tych ciężko chorych pacjentów obowiązują limity.

Po odrzuceniu przez Sejm projektu ustawy przewidującego całkowity zakaz aborcji rząd obiecał kompleksowe wsparcie dla rodzin z dzieckiem z upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu. Rządowy program „Za życiem", który jest realizacją tej obietnicy, obowiązuje od stycznia. Przyznano w nim także jednorazowe świadczenie w wysokości 4000 zł.