Oramus: Czy porozumiemy się ze zwierzętami?

Rozmowa z Markiem Oramusem, pisarzem fantastyki, futurologiem.

Aktualizacja: 19.02.2017 18:55 Publikacja: 19.02.2017 18:16

Oramus: Czy porozumiemy się ze zwierzętami?

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Prof. George Church, genetyk z Uniwersytetu Harvarda, zapewnia, że w ciągu dwóch lat stworzy hybrydę słonia indyjskiego i mamuta. Wskrzeszanie wymarłych gatunków jest potrzebne?

Marek Oramus: Do wskrzeszenia brakuje jeszcze mil świetlnych. Zresztą, nawet gdyby to był autentyczny mamut, to odtworzenie populacji byłoby trudne. Do tego trzeba mieć stado, któremu wyznaczymy terytorium. Byłyby z tym problemy, bo na Ziemi – z powodu wzrostu demograficznego – robi się coraz ciaśniej. Na duże zwierzęta nie ma miejsca.

Przywracanie do życia wymarłych gatunków ma charakter ciekawostki. Gdyby udało się odtworzyć mamuty, a następnie utworzyć specjalny park z dostępem dla turystów, tak jak w filmie „Park Jurajski", to na pewno cieszyłby się on dużym zainteresowaniem.

Może naukowcy pójdą dalej i odtworzą np. dinozaury?

Z dinozaurami sprawa wygląda gorzej, bo ich materiał genetyczny liczy kilkadziesiąt milionów lat, a nie kilka tysięcy, jak w przypadku mamuta. Pełno jest też gatunków zwierząt, które wymarły nie tak dawno, np. ptaki dodo, wilki tasmańskie. Dziś praktycznie nie ma po nich śladu. Mamuty miały więcej szczęścia, bo zachowały się ich szczątki, m.in. w wiecznej zmarzlinie na Syberii. Mnie te zabawy naukowców wydają się jednak szkodliwe.

Dlaczego?

Tworzą atmosferę, w której wydaje się, że właściwie wszystko, co wymarło, będzie można odtworzyć. Jest w tym zakamuflowane przyzwolenie na dalsze zabijanie gatunków zwierząt. Na zasadzie „Jeden gatunek mniej czy więcej – co za różnica? Jak będziemy potrzebowali, to sobie odtworzymy". Tymczasem byłoby to trudne i kosztowne; gdy klonowano owcę Dolly, to przecież dopiero po wielu próbach udało się otrzymać embrion.

Odtwarzanie gatunków może być niebezpieczne?

To zależy. Były gatunki niewinne i bardzo groźne. Pamiętajmy jednak, że byłyby one pozbawione rodziców, stada, więc należałoby je wychować na dorosłe osobniki. „Nagie", bezbronne mogłyby wyginąć. Mamutom byłoby łatwiej, bo żywiły się pokarmem roślinnym, mchem, porostami... Ale na przykład tygrys szablozębny umarłby z głodu. Bez długiego procesu przystosowania do życia nie wiedziałby, jak i na co ma polować. Jestem w tej kwestii bardzo sceptyczny.

Co pan zatem proponuje?

Obecnie trwa rzeź różnych gatunków zwierząt, one znikają. Należy otoczyć je opieką. Wtedy nie będzie potrzeby ich odtwarzania ani... poszukiwania obcych w kosmosie. Obcych pod dostatkiem mamy na Ziemi. Gdybyśmy na poważnie się nimi zajęli, to może udałoby się nam z nimi dogadać? Okazuje się, że zwierzęta są o wiele mądrzejsze, niż sobie wyobrażamy. Delfiny na przykład mają swój język. Oczywiście nie taki, który pozwalałby na tworzenie literatury. Ale do porozumiewania się, przekazywania informacji, wrażeń – wystarczy. Choć badania w tym kierunku zapewne nie zainteresują nas tak bardzo, jak przywracanie do życia mamutów albo turów.

Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków