W ostatnich miesiącach minionego roku najwięcej uwagi mediów skupiła erupcja Mont Agung w Indonezji. Ale to zjawisko jest tam codziennością, na 139 aktywnych wulkanów w tym rejonie 18 spowodowało alarm, ich aktywność była ponadprzeciętna, następowała deformacja terenu, ulatniał się gaz, stożki dymiły i sypały popiołem, wylewały lawę.
Aktualnie wulkan Mayon na wyspie Lucon na Filipinach dymi i wyrzuca lawę, ewakuowano kilkadziesiąt tysięcy osób. Ale turyści masowo przybywają oglądać fascynujący spektakl przyrody. Stożek wulkanu wznosi się na wysokość 2460 m. W ciągu ostatnich czterech stuleci wybuchał około 50 razy.
Wprawdzie obecnie najbardziej zagrażają ludności wulkany Indonezji, ale szczególny niepokój sejsmologów wzbudza sześć konkretnych miejsc.
Wulkany na Mount Kirishima w Japonii nie są szerzej znane opinii publicznej, ale figurują wśród najbardziej aktywnych w Kraju Kwitnącej Wiśni. Składają się z serii stożków, których erupcje są dokumentowane od 742 r. Jedna z nich, w 2011 r. (Mont Shinmoedake), była jedną z najsilniejszych od 50 lat. W październiku 2017 r. wulkan ten wybuchł ponownie, wyrzucając słup gazu i popiołu na wysokość ponad 200 m.
Herapi jest jednym z najniebezpieczniejszych w Indonezji, ze względu na swoje częste wybuchy. Któryś kolejny może się okazać tragiczny w skutkach, ponieważ okolica jest gęsto zaludniona. Jego wybuch w 2010 r. spowodował śmierć około 400 osób, był najtragiczniejszy w skutkach w XXI wieku. W nieodległym czasie spodziewana jest kolejna erupcja Herapi.