Komisja Edukacji ZMP opowiada się przeciwko powrotowi obowiązku szkolnego od 7 lat. W ocenie samorządowców przemawia za tym wiele argumentów o charakterze społecznym, organizacyjnym i finansowym.
Brak uczniów to brak pracy
Pozostawienie sześciolatków w edukacji przedszkolnej, to zagrożenie dla dalszego zatrudnienia rzeszy nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, już od najbliższego roku szkolnego.
- Do klas I , w roku szkolnym 2016/2017 , przy realizacji planowanych zmian, trafią dzieci siedmioletnie, odroczone od realizacji obowiązku szkolnego w roku szkolnym 2015/2016 ( w skali kraju kilkanaście procent populacji dzieci w tym wieku), a także nie oszacowana, zupełnie nieznana liczba dzieci sześcioletnich, których rodzice podejmą decyzję o rozpoczęciu przez nie edukacji w tym wieku – mówi Przemysław Krzyżanowski, przewodniczący KE ZMP. - Tak drastyczne zmniejszenie naboru do klas I, to utrata pracy przez tysiące nauczycieli w kraju. Błędnym jest zakładanie, że zwolnieni nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej znajdą zatrudnienie w przedszkolach. Tylko nieliczne przedszkola będą miały możliwość zwiększenia liczby oddziałów, pomimo pozostawienia w nich sześciolatków.
Zamieszanie organizacyjne
Przywrócenie wieku realizacji obowiązku szkolnego, to także zagrożenia dla organizacji pracy szkół w roku szkolnym 2016/2017. - Należy spodziewać się, że nie tylko powstanie bardzo mała liczba klas I, ale klasy te będą liczyć po kilku uczniów, bo trafią do nich uczniowie odroczeni i być może dzieci sześcioletnie, zapisane na wniosek rodziców – wyjaśnia Przemysław Krzyżanowski. Tymczasem, zgodnie z obowiązującymi przepisami gminy będą miały obowiązek tworzenie klas I dla uczniów zamieszkałych w obwodach szkół, pomimo bardzo niskiej ich liczby.
Dezorganizacyjnym elementem ustalania pracy szkół na nowy rok szkolny, jest też propozycja pozostawienia rodzicom decyzji o zapisie dziecka 6. letniego do klasy I do 31 sierpnia 2016 roku.