Nie ma godzin „karcianych", ale wciąż nauczyciele uczą za darmo. Rozważają złożenie pozwów o wynagrodzenie za zajęcia wyrównawcze i koła zainteresowań. Związek Nauczycielstwa Polskiego podkreśla, że nadużycia są nagminne. Zamierza o nich donieść inspekcji pracy. Samorządy mogą więc czekać kolejne wydatki. A nie otrzymały zwiększonej subwencji oświatowej na płatną realizację godzin z pomocy psychologiczno-pedagogicznej.
– Nie mamy dodatkowych środków, a nie chcemy obniżać jakości nauczania. Moment też jest nie najszczęśliwszy. Wdrażanie reformy wygenerowało koszty po stronie samorządów – wyjaśnia Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Problem jest powszechny.
– Jesteśmy w trakcie zbierania informacji o skali tego zjawiska w naszym województwie. Z naszej wiedzy wynika, że w zdecydowanej większości szkół w Łodzi, Łasku, Rawie Mazowieckiej, Piotrkowie Trybunalskim, Sieradzu i Kutnie godziny te nie są płatne – mówi Marek Ćwiek, prezes Okręgu Łódzkiego ZNP. I dodaje, że w niektórych szkołach godziny te są płatne, ale tylko dzięki realizacji programów edukacyjnych za pieniądze ze środków unijnych. Zdarza się, że za zajęcia płaci rada rodziców.
Godzin karcianych nie ma od zeszłego roku. Nauczyciele w 40-godzinnym tygodniu pracy powinni natomiast prowadzić inne zajęcia i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów. W tym roku doprecyzowano Kartę nauczyciela – w ramach zajęć statutowych i czynności nauczyciele nie mogą prowadzić zajęć świetlicowych oraz pomocy psychologiczno-pedagogicznej. A według rozporządzenia MEN pomoc pedagogiczno-psychologiczna to m.in. zajęcia rozwijające uzdolnienia, umiejętności uczenia się i zajęcia dydaktyczno-wyrównawcze.