Dla części nauczycieli tegoroczny maj może być szczególnie trudny. Do połowy miesiąca dyrektorzy wygaszanych gimnazjów mieli bowiem obowiązek wskazać nauczycieli zatrudnionych na podstawie mianowania lub umowy o pracę na czas nieokreślony, dla których zabraknie miejsc w przyszłym roku.
Poinformowali ich o automatycznym przejściu w stan nieczynny od września. Jeśli nauczyciel wyrazi zgodę bądź nie ustosunkuje się do pisma w ciągu siedmiu dni, przejdzie w sześciomiesięczny stan nieczynny. W konsekwencji pozostanie w zatrudnieniu i będzie pobierał wynagrodzenie przez pierwszą połowę roku szkolnego 2017/2018.
Niższa pensja
Jeśli jednak odmówi, dyrektor powinien wręczyć mu do końca maja oświadczenie o rozwiązaniu stosunku pracy. Dyrektorzy mogli też zaproponować ograniczenie zatrudnienia w trybie art. 22 ust. 2 Karty nauczyciela, i to nawet w wymiarze niższym niż połowa obowiązkowego wymiaru zajęć. W takiej sytuacji pedagog zarobi więc znacznie mniej.
Procedury te obejmują tylko nauczycieli zatrudnionych na podstawie mianowania lub umowy na czas nieokreślony. Ci, którzy mają umowy czasowe, muszą się liczyć z tym, że ich kontrakt nie zostanie przedłużony.
W wielu gminach oszacowano więc, ilu nauczycieli zostanie zwolnionych, a ilu czeka praca na część etatu.