Od września nauczyciele mają być oceniani częściej, a zdobycie kolejnych stopni awansu zawodowego zajmie im więcej czasu. – W tej chwili może być tak, że nauczyciel przepracuje wiele lat bez żadnej oceny. Przy okazji awansu zawodowego oceniany jest jedynie dorobek nauczyciela. Po zmianach ocena będzie przeprowadzana obligatoryjnie co trzy lata – tłumaczyła Ewa Staniszewska z Ministerstwa Edukacji Narodowej na szkoleniu dla dziennikarzy.
Różne ocenianie
Choć nowe zasady oceniania i awansowania nauczycieli nie weszły jeszcze w życie, już wzbudzają wiele kontrowersji. Po pierwsze – dłuższy awans to uszczuplenie nauczycielskich portfeli. Zdobycie kolejnego stopnia oznacza bowiem podwyżkę. Awans można wprawdzie nieco skrócić, jeśli nauczyciel jest dobrze oceniany. Ale tu pojawia się drugi zarzut – sposób oceniania w każdej szkole będzie różny. Związek Nauczycielstwa Polskiego od początku krytykował to rozwiązanie. Teraz na problem zwrócił uwagę rzecznik praw obywatelskich.
Zgodnie z nowymi przepisami dyrektor szkoły ustali regulamin określający wskaźniki oceny pracy nauczycieli, odnoszące się do poziomu spełniania poszczególnych kryteriów, uwzględniające specyfikę pracy w danej szkole. Zdaniem RPO przepis ten budzi wątpliwości z punktu widzenia ochrony praw obywatelskich. Regulaminy szkół to akty niebędące źródłem prawa powszechnie obowiązującego.
– Poziom realizowania przez nauczycieli takiego samego kryterium, wspólnego dla wszystkich nauczycieli, będzie różny, zależny wyłącznie od dyrektora danej szkoły. Może to rodzić obawy nauczycieli, że dyrektorzy będą tworzyć wskaźniki oceny pracy w zależności od swoich indywidualnych upodobań, nie zaś specyfiki pracy w danej szkole – uważa Adam Bodnar. Jego zdaniem wskaźniki powinny zostać uregulowane w rozporządzeniu.
MEN przesłał właśnie akt do konsultacji, ale wymienia w nim tylko kryteria.