Samorządy polemizują z wyliczeniami Ministerstwa Edukacji Narodowej.
– Nowe prawo oświatowe ma wyjść naprzeciw niżowi demograficznemu i przewiduje powstanie 5,5 tys. dodatkowych miejsc pracy dla nauczycieli. Dzieci uczące się w szkole podstawowej przejdą do klasy siódmej i ósmej. Będzie więcej oddziałów, bo klasy w gimnazjum są większe niż w szkołach podstawowych – argumentowała Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, na spotkaniu z prasą.
Nauczyciele i samorządowcy nie dają temu wiary.
– Większość nauczycieli gimnazjalnych może nie znaleźć zatrudnienia w szkołach podstawowych czy ponadpodstawowych, ponieważ w wielu placówkach nauczyciele mają niepełne etaty. To oni w pierwszej kolejności będą uczyć uczniów siódmej, a potem ósmej klasy – komentuje Małgorzata Piotrowska-Skrzypek z Federacji Stowarzyszeń Nauczycielskich.
Koszalin kontra MEN
Minister przedstawiła przykładowe wyliczenia dla kilku miast. Wśród nich znalazł się Koszalin. Zdaniem MEN w całym mieście w wyniku reformy trzeba będzie zwolnić tylko jednego nauczyciela. Według wyliczeń samorządu zaś pracę straci aż 133 nauczycieli.