Werdykt ws. literackiego Nobla spotkał się z oklaskami i spontaniczną radością na Sali Giełdy, gdzie tradycyjnie co roku ogłaszana jest decyzja Szwedzkiej Akademii.
- Jury nie było jednomyślne w wyborze tegorocznego laureata, ale mimo wszystko było zgodne. Nadszedł czas na przewartościowanie nagrody – powiedziała grupce dziennikarzy Sara Danius, stały Sekretarz Szwedzkiej Akademii. Danius wyznała, że nie pamięta, pod jakim kodem w kuluarowych dyskusjach o Noblu figurował Dylan, ale był to chyba „Pelle”.
Gdy Danius rozmawiała z dziennikarzami, amerykański muzyk jeszcze nie wiedział o uhonorowaniu go najbardziej prestiżowym laurem świata kultury. – Akademia zadzwoni do niego później – oznajmiła Sara Danius. Werdykt uzupełniła komentarzem: – Bob Dylan to wybitny poeta kontynuujący anglosaską tradycję poetycką, która rozpoczyna się na Miltonie i Blake’u. Ucieleśnia także tradycję literatury ustnej, co czyni z niego szczególnie interesującą postać.
O repertuarze Boba Dylana szwedzka sekretarz mówiła długo i obszernie: – Dylan odwołuje się do Biblii, sięga do francuskiej poezji Paula Verlaine’a, Arthura Rimbaud, przywołuje pieśni ludowe z Appalachów oraz tradycję amerykańskiej muzyki korzeni, folku i bluesa. On to wszystko sformułował na nowo.
- Amerykanin najpierw komponował muzykę, a następnie teksty do swoich piosenek, można go jednak z wielkim powodzeniem czytać, tak jak się czyta poetę — tak uzasadniała werdykt Akademii jej sekretarz.