Czy europejskie pojmowanie wolności – pytali – zakłada wspólnotę kulturową i polityczną wschodniej i zachodniej części kontynentu? Czy narody zamieszkujące na wschód od Łaby mogą liczyć na przejawy solidarności i realną pomoc ze strony swoich zachodnich braci? Niemożność znalezienia wspólnego języka była przyczyną rozgoryczenia emigrantów i nawet utraty wiary w Zachód. Giedroyc przez dekady tworzył język porozumienia między wschodnią a zachodnią Europą, nie zrażając się ani objawami obojętności na Zachodzie, ani frustracją i poczuciem zdrady na Wschodzie. Zarówno on, jak i liczni autorzy „Kultury" nie mieli wątpliwości, że takie czy inne parcelowanie Europy odbywa się zawsze ze szkodą dla Polski. W naszym interesie leży integracja polityczna i gospodarcza kontynentu. Sprawa polska – pisał Mieroszewski – nie istnieje jako odrębne zagadnienie międzynarodowe, jest fragmentem wielkiego problemu wyzwolenia i zjednoczenia całej Europy. Wtórował mu na łamach „Kultury" ojciec Innocenty Maria Bocheński. Konieczna jest rewizja naszej „parafialnej wykładni dziejów narodowych" – pisał Mieroszewski. Historię Europy zwykliśmy rozpatrywać z punktu widzenia interesów polskich. Literatura historyczna roi się od kunsztownych wywodów, że „Polska jest kamieniem węgielnym Europy, że Europa nie może istnieć bez silnej Polski, że jesteśmy filarem i warunkiem sine qua non europejskiego porządku". Odrzućmy relikty sarmackiej pychy i „żałosne elefantiasis poczucia regionalnego", Polska stanowi fragment Europy i jej dziejów, a nie odwrotnie. Sny o mocarstwowości i chorobliwa obsesja na punkcie suwerenności „stanowią koncepcję zbankrutowaną, która wiedzie do osamotnienia i klęski" („O reformę »zakonu polskości«").

„Kultura" zwracała uwagę Europejczyków wschodnich (bo nie tylko Polacy w niej drukowali i ją czytali) na zasadniczą i trwałą cechę umysłowości Zachodu – jego antydogmatyzm. Bycie wolnym nie oznacza swobody recytowania dogmatów i odprawiania plemiennych rytuałów; być wolnym to szukać, tworzyć, rozwijać się. Filozofia polityczna Zachód opiera się zatem na duchu przemiany i reformy. Nie są to bynajmniej idee obce wschodnim Europejczykom, ale ci zwykle przyglądają im się z nieufnością i lękiem. „Kultura" przekonywała, że rozwiązań polskich dylematów nie należało poszukiwać w przeszłości, bo w tradycji nie ma żadnych wzorów zachowania przydatnych Polakom żyjącym w XX stuleciu. Rozwiązanie polskich dylematów wymagało systematycznego wysiłku intelektualnego, rewizji pojęć uznanych za oczywiste i niepodważalne, jak np. relacji polsko-ukraińskich, kwestii granicy wschodniej państwa polskiego, stosunku do powojennych Niemiec etc. Ukształtowana w minionych wiekach, zwłaszcza w XIX, samowiedza Polaków w nowej sytuacji była tylko anachroniczna.

Giedroyc zjednał dla „Kultury" autorów, którzy najważniejsze tematy publicystyki emigracyjnej traktowali śmiało i nieszablonowo. Naruszali tym samym główne tabu politycznego wychodźstwa: jedność ideologiczną. „Kultura" wypracowała nowoczesny styl myślenia obywatelskiego, który cechują: odwaga, pluralizm, konstruktywność.