Co wynika z połączenia misterium z góralskim weselem

Odważnie uczciła swoje 60-lecie bydgoska Opera Nova, bo potraktowała Karola Szymanowskiego niekonwencjonalnie.

Aktualizacja: 24.10.2016 20:22 Publikacja: 24.10.2016 18:24

„Stabat Mater” w choreografii Roberta Bondary.

„Stabat Mater” w choreografii Roberta Bondary.

Foto: Opera Nova

Opera Nova rzadko pojawia się w nurcie modnych zdarzeń artystycznych. Od łatwego medialnego rozgłosu w Bydgoszczy bowiem bardziej ceni się profesjonalizm, a także nowoczesne, co prawda, myślenie, ale i szacunek dla tradycji. Takie zaś połączenie nie jest dziś popularne.

A jednak to w Operze Nova od lat nie zdarzyła się premiera będąca artystyczną porażką. Za to w Bydgoszczy na przykład mistrz Maciej Prus „Potępieniem Fausta" pokazał, jak tworzyć wybitny, nowoczesny teatr, nie dewastując klasycznego utworu. A Robert Bondara kilka lat temu odważnie zrealizował balet na kanwie „Zniewolonego umysłu" Czesława Miłosza.

I właśnie ten choreograf – młody, ale z ciekawym dorobkiem, także zagranicznym – jest twórcą jubileuszowej premiery. Wybór „Harnasi" wydawał się oczywisty, bo to utwór na wskroś nasz, ludowy, góralski, Karol Szymanowski jest zaś sztandarową postacią polskiej muzyki.

Jak jednak zatańczyć misteryjne, refleksyjne „Stabat Mater" Szymanowskiego połączone z „Harnasiami" w jeden baletowy wieczór? A jednak się udało, choć w przypadku obu utworów Robert Bondara podjął niestandardowe decyzje choreograficzne.

W „Harnasiach" zachował zarys weselnego obrzędu i dylematu dziewczyny, która wychodzi za mąż, ale zauroczył ją Harnaś, przywódca zbójnickiej gromady. Góralski folklor i stroje dla Roberta Bondary są jednak tylko cytatem, epizodem podczas zabawy na współczesnym weselu.

To są „Harnasie" dnia dzisiejszego, o wyrazistej, wręcz prostej akcji. Panna Młoda (Marta Kurkowska) zostaje wbrew swej woli oddana bogatemu Panu Młodemu (Tomasz Gruszecki), choć zdecydowanie bliższy jest jej ten, który żyje na luzie, nie zważając na społeczne konwenanse (Tomasz Wojciechowski).

Robert Bondara zrealizował balet z czytelną fabuła, bez folklorystycznej ckliwości i naiwności, za to z licznymi elementami komediowymi. Dobre są tu dynamiczne sceny zbiorowe, ładnie swoje partie tańczą soliści.

A jednak oryginalniejsza, bardziej poruszająca jest druga choreografia Roberta Bondary. Do muzyki „Stabat Mater" podszedł z pietyzmem i wykreował baletowe misterium, unikając niebezpiecznej dosłowności, jednak w subtelny sposób przywołując ofiarę i mękę Zbawiciela.

Jubileuszowa premiera jest kolejnym dowodem, że Opera Nova potrafi łączyć nowoczesność z tradycją. I dodaje do tego profesjonalizm, bo w obu utworach Karola Szymanowskiego bardzo dobrze zaprezentowały się orkiestra i chór teatru pod dyrekcją Macieja Figasa.

—Jacek Marczyński

Opera Nova rzadko pojawia się w nurcie modnych zdarzeń artystycznych. Od łatwego medialnego rozgłosu w Bydgoszczy bowiem bardziej ceni się profesjonalizm, a także nowoczesne, co prawda, myślenie, ale i szacunek dla tradycji. Takie zaś połączenie nie jest dziś popularne.

A jednak to w Operze Nova od lat nie zdarzyła się premiera będąca artystyczną porażką. Za to w Bydgoszczy na przykład mistrz Maciej Prus „Potępieniem Fausta" pokazał, jak tworzyć wybitny, nowoczesny teatr, nie dewastując klasycznego utworu. A Robert Bondara kilka lat temu odważnie zrealizował balet na kanwie „Zniewolonego umysłu" Czesława Miłosza.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”