Nowa płyta: Maleńczuk spiewa Młynarskiego

Płyta „Maleńczuk gra Młynarskiego" przynosi mniej znane piosenki autora „Jesteśmy na wczasach", przede wszystkim te z polityką w tle.

Aktualizacja: 12.10.2017 17:55 Publikacja: 12.10.2017 17:40

Maciej Maleńczuk słuchał piosenek Wojciecha Młynarskiego od dziecka.

Maciej Maleńczuk słuchał piosenek Wojciecha Młynarskiego od dziecka.

Foto: Sony Music Polska

Show-biznes jest bezwzględny: bywa, że zarabia krocie na śmierci gwiazd, bo wtedy płyty sprzedają się najlepiej. Ale kiedy 15 marca zmarł Wojciech Młynarski i w Sony Music PL wiadomo było, że Maciej Maleńczuk ma od tygodnia gotowy album z piosenkami autora „Absolutnie", uważany za cynika muzyk zaimponował bezinteresownością.

– Śmiała teza, ale oczywiście jestem romantykiem, a cynizm to pozory – powiedział „Rzeczpospolitej" Maciej Maleńczuk. – Zastrzegłem sobie w kontrakcie, że gdyby cokolwiek się stało panu Młynarskiemu, poczekamy z premierą. Od dawna nie był w dobrej formie, ale miałem nadzieję, że doczeka wydania albumu. Byłem w dobrej komitywie z Jankiem Młynarskim. Chciałem z nim nagrywać, bo bardzo podoba mi się jego gra na bębnach, jego beginy. Ale Janek miał wątpliwości co do swojego udziału i odbioru sytuacji. A pan Wojciech, niestety, nie doczekał premiery płyty.

– Rozmawiałem z nim tylko raz, w sposób niezborny i nieskoordynowany – wspomina Maleńczuk. – Śpiewałem na gali Fryderyka „Absolutnie". Podszedłem potem do niego, byłem trochę podpity, a może nawet nie trochę. Ucałowałem jego dłonie, potem policzki i przytuliłem się do niego. Pan Wojciech reagował bardzo nobliwie. Wiem od Janka, że znał moje dokonania i nawet wypowiadał się o nich pozytywnie.

Dwóch szeryfów

Piosenki Młynarskiego towarzyszyły Maleńczukowi od dziecka, słuchała ich jego mama, w codziennym języku funkcjonowały frazy „w co się bawić?" albo „co by tu jeszcze spieprzyć, panowie?". Jeszcze bez płytowego planu Maleńczuk nagrał „Absolutnie" i „Balladę o Dzikim Zachodzie" opowiadającą o miasteczku, w którym jeden szeryf przypada na jednego mieszkańca.

– Teraz rzeczywistość przerosła piosenkę, na niektórych demonstracjach na jednego mieszkańca przypada dwóch szeryfów – mówi Maleńczuk. – Dlatego chciałem, żeby płyta była aktualna. Lubię ostrą obyczajówkę z podtekstem politycznym i myślę, że to jest kwintesencja tekstów Młynarskiego. Piosenki na płytę wybierałem z ponad dwóch tysięcy utworów rozwścieczony wydarzeniami przełomu roku: trwała okupacja mównicy w Sejmie, myślałem, że zaraz będzie rewolucja. Dałem się nabrać, rewolucji nie było, ale wybrałem piosenki z politycznym podtekstem.

„Mam zaśpiewać coś o cyrku", „Maraton Sopot–Puck", „Nowe jElita", „Szajba", „Tupnął książę", „Ballada o dwóch koniach", „Ballada o Szewcu Dratewce" mówią o uwikłaniu w system, walce z władzą o prawdę i niezależność, a także o próbie kneblowania tych, którzy występują w obronie wolności.

– W Polsce zaczęła się próba wprowadzenia zamordyzmu, ale ci, którzy próbują to zrobić, też się boją – mówi Maciej Maleńczuk. – Wolą wziąć za twarz kogoś spokojnego niż tego, kto mówi prawdę. Może dlatego ja do tej pory żyję bezkarnie? Mam wprawę od dziecka i nigdy nie wytoczono mi sprawy o obrazę PZPR. Teraz też praktykuję wolność słowa. Oczywiście ona ma swoje granice. Kiedy się zagapiłem, zablokowano mi Facebooka, bo za ostro wypowiedziałem się o zachowaniu pana Jana Marii Rokity, który to od wolnego polskiego państwa wziął ostatnio ponad sto tysięcy złotych reparacji wojennych za odsiadkę kilku miesięcy w więzieniu PRL. Ja za odmowę służby wojskowej w PRL siedziałem cztery razy dłużej. Czy to znaczy, że powinienem wyciągnąć rękę do wolnej Polski? No nie. Mam swój honor!

W doborze piosenek na płytę „Maleńczuk gra Młynarskiego" zależało muzykowi, by podobnie jak na albumie „Wysocki Maleńczuka" nie śpiewać piosenek zgranych jak talia kart.

– Jedna z moich niedorosłych fanek zapytała: „A czy będzie pan robił Młynarskiego w oryginale czy w przekładzie?" – mówi muzyk. - Młodzi ludzie mogą nie wiedzieć, kim był. No to się dowiedzą. Występuję trochę w roli tłumacza. Przekładam Młynarskiego z polskiego na nasze.

Maleńczuk podkreśla, że piosenki Młynarskiego wymagają świetnej dykcji i są trudne do zagrania.

– Zastanawiałem się, jak ugryźć kwestię aranżacji i czy wziąć pianistę – mówi. – W końcu jak Koziołek Matołek znalazłem bardzo blisko to, czego szukałem po całym świecie: przypomniałem sobie, że gram na gitarze! Ale tylko w jednej „Żniwnej dziewczynie" jest z kilkanaście akordów. Przysiadłem więc porządnie fałdów i przypomniałem sobie, co to jest koło kwintowe. Chciałem pracować z jazzmanami, bo jazz nie zna litości dla muzyków, ale okazało się, że piosenka nie zna litości dla jazzmanów. W końcu pojawił się Marek Piątek, gitarzysta współpracujący z Aloszą Awdiejewem. Lubię profesjonalną robotę w studiu. Po sesji nie trzeba było mówić po kątach: jakoś to będzie, coś tam ukleimy. Marek po nagraniu dostał brawa.

Kaczmarek i jazz

Po płycie z piosenkami Wysockiego i Młynarskiego Maleńczuk zamierza nagrać album z tekstami Jana Kaczmarka.

– To niedoceniony poeta – podkreśla. – Chcę zaśpiewać „Bilans musi wyjść na zero", „Samotną lamę", „Oj, naiwny", „Czego się boisz głupia", „Cyganeczkę", a także „Jezioro osobliwości" z frazą „Zżerają się stare, bezzębne sielawy/Wzajemnie nad sobą się pastwiąc/ A nocą gdy wszystko to niby przycicha/Rdza zżera stare żelastwo".

Przed Maleńczukiem również album jazzowy.

– Byłem na koncercie Young Philadelfians i Marka Ribota, na którym grał Calvin Weston, perkusista ze światowej pierwszej dziesiątki – opowiada. – Grał z Milesem Davisem, Jamesem Blood Ulmerem, Johnem Zornem, Ornettem Colemanem. Po koncercie powiedziałem do osoby towarzyszącej: „Z takim gościem chciałbym nagrać płytę". Minęło pół godziny, podszedł do mnie Calvin Weston i powiedział: „Maciej Maleńczuk? Chcę z tobą grać". Pomyślałem: jeśli nie skorzystam z okazji – będę idiotą.

Maleńczuk ściągnął Westona do swojej wsi. – Sąsiedzi zobaczyli gościa z dredami, kot na jego widok uciekł – mówi. – Ale mam nagranych dziesięć perkusyjnych podkładów, znakomity muzyczny koncentrat. Wcześniej wymieniłem lampy w starych wzmacniaczach i wróciłem do gitary elektrycznej. Oprawiłem wszystko basem, saksofonem, dodam jeszcze elektronikę. Weston cały czas śpiewał jedną z piosenek: „Nalej jej, Nalej jej/ Ona ci nie odmówi, powie OK". Uznał, że to będzie przebój.

Show-biznes jest bezwzględny: bywa, że zarabia krocie na śmierci gwiazd, bo wtedy płyty sprzedają się najlepiej. Ale kiedy 15 marca zmarł Wojciech Młynarski i w Sony Music PL wiadomo było, że Maciej Maleńczuk ma od tygodnia gotowy album z piosenkami autora „Absolutnie", uważany za cynika muzyk zaimponował bezinteresownością.

– Śmiała teza, ale oczywiście jestem romantykiem, a cynizm to pozory – powiedział „Rzeczpospolitej" Maciej Maleńczuk. – Zastrzegłem sobie w kontrakcie, że gdyby cokolwiek się stało panu Młynarskiemu, poczekamy z premierą. Od dawna nie był w dobrej formie, ale miałem nadzieję, że doczeka wydania albumu. Byłem w dobrej komitywie z Jankiem Młynarskim. Chciałem z nim nagrywać, bo bardzo podoba mi się jego gra na bębnach, jego beginy. Ale Janek miał wątpliwości co do swojego udziału i odbioru sytuacji. A pan Wojciech, niestety, nie doczekał premiery płyty.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV
Architektura
W Krakowie rozpoczęło się 8. Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kultura
Zmarł Leszek Długosz