Nate Mendel, basista Foo Fighters o najnowszej płycie zespołu

Nate Mendel, basista Foo Fighters opowiada, jak to się stało, że na nowej płycie zespołu na perkusji zagrał Paul McCartney.

Aktualizacja: 13.09.2017 07:13 Publikacja: 12.09.2017 17:55

Od lewej: Taylor Hawkins, Pat Smear, Dave Grohl, Rami Jaffee, Nate Mendel, Chris Shiflett

Od lewej: Taylor Hawkins, Pat Smear, Dave Grohl, Rami Jaffee, Nate Mendel, Chris Shiflett

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Foo Fighters miał udać się na roczne wakacje, tymczasem nagraliście dziewiątą studyjną płytę „Concrete and Gold", która różni się od waszych wcześniejszych dokonań.

Nate Mendel: Płyta ukaże się 15 września i jeszcze niewiele osób ją słyszało, dlatego cieszy mnie pozytywna opinia. Mieliśmy odpocząć po kontuzji nogi Dave'a Grohla, ale on nie potrafi spokojnie usiedzieć na miejscu. Zamiast na rok odłożyć gitarę, skomponował piosenki na nową płytę.

Wasz lider Dave Grohl opisał „Concrete and Gold" jako „Sgt. Pepper" w wersji Motörhead.

Częściowo to żart, ale i prawda. Promująca płytę piosenka „Run" ma dużo z ducha The Beatles na początku, ale środkowa część to już riff jak z Motörhead, a nawet z Pantery. Na to wszystko nałożona jest produkcja niczym z Rush i harmonie rodem z The Beach Boys. W wielu utworach przywołujemy eksperymentalnego ducha The Beatles. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiliśmy. W zespole mamy dwóch wokalistów, bo perkusista Tylor Hawkins też często staje przy mikrofonie. Poza tym inni też śpiewają, poza mną. Tą płytą wznieśliśmy się na wyższy poziom artystyczny.

Dave Grohl komponowanie rozpoczął od piosenki „Run", która zadebiutowała na szczycie listy przebojów.

Nagrywanie „Concrete and Gold" różniło się od tego, co robiliśmy dotychczas. Album „Sonic Highways" zarejestrowaliśmy w najważniejszych studiach w USA, co zostało udokumentowane w serialu dla HBO pod tym samym tytułem. Jeszcze wcześniejszy krążek ,„Wasting Light", stworzyliśmy w garażu Dave'a. Najnowszą płytę nagraliśmy w całości w tradycyjny sposób w EastWest Studios w Hollywood, a na producenta wybraliśmy Grega Kurstina...

...który pracował przy ostatniej płycie Adele, pracował z Kylie Minogue, Kelly Clarkson, Ellie Goulding, Pink i innymi gwiazdami pop.

Zmiana zawsze jest odświeżająca. Bardzo podobały nam się harmonie, które Greg osiągnął na płycie własnej grupy The Bird and the Bee. A my nie chcemy się powtarzać. Kocham Foo Fighters, jestem w tym zespole od 20 lat dlatego, że wciąż jesteśmy kreatywni i zaskakujemy nie tylko publiczność, ale i samych siebie. Mamy poczucie, że możemy już zrobić wszystko. Nagrać, co chcemy, gdzie chcemy, z kim chcemy i jak chcemy.

I dlatego na waszej płycie Paul McCartney nie śpiewa i nie gra na basie, ale na perkusji.

Paul McCartney jest nie tylko prawdziwym muzykiem, jest też Beatlesem! Każdy z nich potrafił nie tylko śpiewać, ale i grać na wszystkich instrumentach. Ale Paul McCartney gościnnie nie grał na perkusji na żadnej płycie. Robi to nie jak tradycyjny perkusista, ale jak kompozytor i basista, co dodało piosence „Sunday Rain" kolorytu.

Jak to jest tworzyć sekcję rytmiczną z muzykiem The Beatles?

The Beatles są moimi bohaterami. Grać z jednym z nich to zaszczyt i przywilej. Co ciekawe, Paul lekko się denerwował przed nagraniem, a lubi pracować szybko. Nie słyszał piosenki przed wejściem do studia. Usłyszał kompozycję na miejscu i od razu zaczął grać. Wykorzystaliśmy taśmę z jego drugim podejściem. On wciąż ma w sobie młodzieńczą radość i szaleństwo rockowe. A przy okazji jest bardzo fajnym gościem.

A w utworze tytułowym wokalnie udzielają się m.in. Justin Timberlake i Shawn Stockman z Boyz II Men. Zaskakujący dobór gości.

Nie ma drugiego zespołu na świecie, który na swojej płycie gościłby Paula McCartneya i Justina Timberlake'a, wokalistkę The Kills i wokalistę Boyz II Men. Justin bardzo chciał zaśpiewać na płycie Foo Fighters. Zaśpiewał w chórkach. Dave spotkał Shawna z Boyz II Men na parkingu przed studiem nagraniowym. Tak im się dobrze rozmawiało, że skończyli w studiu.

Jako jedyny gra pan w Foo Fighters od samego początku. Jak się współpracuje z Davem Grohlem, człowiekiem, który współtworzył Nirvanę?

Dave to bardzo inspirujący artysta. Zmienił moje życie. Wywrócił je do górny nogami nie tylko muzycznie, za co jestem mu wdzięczny. Samo obserwowanie, jak tworzy, jak pracuje w studiu, jak prowadzi zespół, jak występuje na scenie, jest niesamowicie budujące. Wiele się od niego nauczyłem również jako człowiek. On nie odkłada spraw na później, nie boi się ryzykować. Jeśli chce coś zrobić, robi to teraz. Nie za tydzień, nie za jakiś czas. Działa natychmiast, gdy spłynie na niego nowy pomysł i energia. Dzięki niemu chcę być lepszym muzykiem, jestem otwarty na inne projekty i chcę też realizować własne.

Czy „Concrete and Gold" to album polityczny?

Żyjemy w Stanach Zjednoczonych Donalda Trumpa, co niekoniecznie nam się podoba, ale nie nazwałbym naszej płyty polityczną. Oczywiście takie utwory jak „Run" czy „The Sky Is a Neighborhood" można w ten sposób odebrać, ale Dave jako autor tekstów zostawia szerokie pole do interpretacji. Nie chcemy pouczać ludzi. Mamy swoje przekonania, ale nie będziemy tworzyć płyt politycznych, jak Neil Young.

Foo Fighters wystąpili w Polsce trzykrotnie. Kiedy możemy spodziewać się czwartej wizyty?

Koncentrujemy się teraz na trasie koncertowej po USA, ale kiedy zaczniemy tworzyć trasę europejską. nie zapomnimy o Polsce. Występ na tegorocznym Open'er Festival był jednym z najlepszych w naszej karierze. Przed ostatnimi dwoma występami w Polsce nie odwiedzaliśmy was przez wiele lat, co chcielibyśmy nadrobić. Publiczność przyjmuje nas tu niezwykle żywiołowo. Wrócimy do was.

—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Recenzja

To bardzo udana dziewiąta studyjna płyta Foo Fighters, na czele którego stoi śpiewający i grający na gitarze Dave Grohl, charyzmatyczny były perkusista Nirvany. Album, na którym gościnnie występują m.in.: Paul McCartney, Justin Timberlake, Shawn Stockman z Boyz II Men i Alison Mosshart z The Kills, składa się 11 kompozycji utrzymanych w duchu klasycznego, ciężkiego melodyjnego rocka. Mamy tu nie tylko sporo typowych dla zespołu utworów o potencjale stadionowych przebojów („Run", „La Dee Da", „Arrows", "„he Sky Is a Neighborhood"), ale też nowych elementów plasujących zespół bliżej klasycznego brzmienia The Beatles czy The Beach Boys („Dirty Water", „Happy Ever After (Zero Hour)"), jak również The Eagles („Sunday Rain"). Mamy i podniosłe, progresywne formy („Concrete and Gold"). Tym albumem grupa potwierdziła, że w pełni zasłużyła na miano jednego z najważniejszych obecnie zespołów rockowych świata. —j.n.

Rzeczpospolita: Foo Fighters miał udać się na roczne wakacje, tymczasem nagraliście dziewiątą studyjną płytę „Concrete and Gold", która różni się od waszych wcześniejszych dokonań.

Nate Mendel: Płyta ukaże się 15 września i jeszcze niewiele osób ją słyszało, dlatego cieszy mnie pozytywna opinia. Mieliśmy odpocząć po kontuzji nogi Dave'a Grohla, ale on nie potrafi spokojnie usiedzieć na miejscu. Zamiast na rok odłożyć gitarę, skomponował piosenki na nową płytę.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”