Małżeńska para operowa dzieli się sukcesami

„Aida" to artystyczny hit obecnego festiwalu, ale także świetne przedsięwzięcie marketingowe i rodzinne.

Aktualizacja: 27.08.2017 23:31 Publikacja: 27.08.2017 17:40

Foto: Salzburger Festspiele

Korespondencja z Salzburga

W bardziej ambitnym niż zwykle programie festiwalu „Aida" Verdiego to podarunek dla tych, którzy w Salzburgu szukają łatwiejszych doznań. Jeśli dodać, że magnesem były też dwa debiuty wielkich gwiazd: Anny Netrebko w roli tytułowej oraz jako reżyserki, sławnej w świecie sztuk wizualnych, Shirin Neshat, to czy można się dziwić, że bilety na czarnym rynku kupowano nawet po 3 tys. euro.

O Annie Netrebko krążą po Salzburgu opowieści, jak to roli uczyła się wieczorami do ostatniej chwili. Wszystkie recenzje, a biuro prasowe festiwalu zebrało ich około 200, są jednak entuzjastyczne. O pracy Shirin Neshat jedni zaś piszą, że to nowy pomysł na teatr operowy, inni, że nudny koncert w kostiumach.

Iranka, od lat mieszkająca w USA, znakomita fotografka, twórczyni obsypywanych nagrodami wideoinstalacji i filmów, odrzuciła bowiem reguły dzisiejszej reżyserii niemieckiej – agresywnej i dopisującej nowe treści klasykom. Znalazła w „Aidzie" współczesne tematy, którymi od lat się zajmuje – sytuacja kobiet w świecie arabskim, uchodźcy, życie na obczyźnie – ale pokazała je inaczej niż inni.

Sceny tej „Aidy" są jak kadry jej fotografii – urzekają pięknem kompozycji, czernią i bielą. Egipscy kapłani przypominają irańskich ajatollahów, wojna, która przynosi kolejnych wygnańców, jest ponadczasowa i symboliczna. Nie tu ma doraźnej dosłowności, a hieratyczne gesty Aidy, Radamesa i Amneris wynikają z faktu, że każdy przyjął jakąś pozę, ukrywając swoje prawdziwe emocje.

W spotkaniu Shirin Neshat z operą jest też wątek polski. Przygodę z teatrem rozpoczęła od kontaktów z Krzysztofem Pastorem (robiła m.in. projekcje wideo dla jego „Burzy"). Debiutując w operze, o kostiumy (niezwykle efektowne) poprosiła Tatyanę van Walsum, stałą współpracowniczkę polskiego choreografa.

Ten rodzaj teatru musiał odpowiadać Annie Netrebko, bo nie zmuszał do dodatkowego, aktorskiego wysiłku. Tym zaś, którzy mogli czuć się zawiedzeni dwoma spektaklami bez jej udziału, zaproponowała atrakcyjną obecność swego nowego męża, Yusifa Eyvazova, który właśnie wówczas dwukrotnie zaśpiewał partię Radamesa.

Kariera azerskiego tenora, od lat związanego z Włochami, nabrała dużego przyspieszenia dzięki temu małżeństwu. Eyvazov ma niezły głos (choć o lekko nowym brzmieniu) i wyuczoną we Włoszech kulturę interpretacyjną. Jako jego partnerka lepszą technikę wokalną zaprezentowała jednak Koreanka Violetta Yeo jako Aida. Jej wszakże i Azerowi brakuje rzeczy istotnej – magnetycznej osobowości.

Tego wieczoru show należał więc do Rosjanki Ekateriny Semenchuk, wspaniałej w roli Amneris, i do Riccardo Mutiego dyrygującego Wiedeńskimi Filharmonikami. 76-letni Włoch w kanale orkiestrowym i na scenie podczas ukłonów swym monarszym zachowaniem dawał do zrozumienia, że sukces spektaklu jest jego zasługą. I to prawda, bo dobrze znana „Aida" zyskała nieprawdopodobną wręcz energię.

Korespondencja z Salzburga

W bardziej ambitnym niż zwykle programie festiwalu „Aida" Verdiego to podarunek dla tych, którzy w Salzburgu szukają łatwiejszych doznań. Jeśli dodać, że magnesem były też dwa debiuty wielkich gwiazd: Anny Netrebko w roli tytułowej oraz jako reżyserki, sławnej w świecie sztuk wizualnych, Shirin Neshat, to czy można się dziwić, że bilety na czarnym rynku kupowano nawet po 3 tys. euro.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Kultura
Zmarł Leszek Długosz
Kultura
Timothée Chalamet wyrównał rekord Johna Travolty sprzed 40 lat
Kultura
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podaje datę otwarcia
Kultura
Malarski instynkt Sharon Stone