Już koncert inauguracyjny tegorocznej edycji przywrócił do muzycznego obiegu ciekawą postać urodzonego w 1791 roku Franciszka Mireckiego. To jeden z niewielu polskich twórców, którzy w pierwszych dekadach XIX wieku zdobyli europejskie uznanie.
Działał głównie we Francji i we Włoszech, ale był też dyrektorem teatru operowego w Lizbonie. Dyrygował i komponował m.in. balety i opery, które ugruntowały jego pozycję. Jak jednak wielu Polaków żyjących wówczas na obczyźnie, tęsknił za ojczyzną i w połowie lat 30. XIX wieku zdecydował się na powrót do rodzinnego Krakowa.
Z tego późniejszego, krakowskiego okresu twórczości Mireckiego pochodzi Symfonia c-moll, pisana z uwzględnieniem wzorców Beethovenowskiej symfoniki. Na inauguracji zaprezentował ją Jacek Kaspszyk z orkiestrą Akademii Beethovenowskiej.
Szczególnym odkryciem tego roku jest kompletnie zapomniany Stanisław Szczepanowski, który po powstaniu listopadowym wyemigrował do Anglii. – Zdobył niezwykłą popularność jako wirtuoz gitary – mówi dyr. Stanisław Leszczyński. – W całej Europie przyjmowany był jak Paganini.
Szczepanowski grywał na królewskich dworach. Był też ulubieńcem Adama Mickiewicza, występował na jego spotkaniach poetycko-towarzyskich w Paryżu. I komponował, jego wariacje na temat „Mazurka Dąbrowskiego" na festiwalu wykonał włoski gitarzysta Giangiacomo Pinardi.