A jednak balety Minkusa, by wspomnieć choćby „Don Kichota", są wyjątkowo trudne dla muzyków i dyrygenta, bo trzeba umieć stworzyć interpretację artystyczną, a nie tylko prosty podkład muzyczny do tego, co się dzieje na scenie. Dyrygowanie takimi baletami wymaga ponadto dużej precyzji.
Jak wówczas wyglądają relacje dyrygenta z tancerzami? Każdy z nich jest inny, inaczej wykonuje kombinację skoków, piruety, gesty.
Dlatego ważny jest czas wspólnych prób, bo wtedy ustalamy na przykład, czy dany solista preferuje szybsze czy wolniejsze tempo. Cała trudność naszej pracy polega jednak na tym, że należy zachować czujność podczas każdego spektaklu, wspierając solistę bardziej uważnym dyrygowaniem, wczuwając się w jego kondycję fizyczną i artystyczną danego dnia.
Balet korzysta też z muzyki koncertowej bądź z utworów pisanych z myślą o tańcu, takich jak „Bolero" Ravela czy „El amor brujo" de Falli, które prowadzą potem samodzielne życie koncertowe. Pan też zapewne nieraz dyrygował nimi poza sceną. To wówczas jest inny rodzaj interpretacji?
Powtórzę raz jeszcze: w balecie kluczowa jest wersja tempa i o tym dyrygent musi pamiętać. Ważne jest też, czy przywiązał się do swojej interpretacji wcześniejszej i, przystępując do pracy z baletem, jest w stanie ją zmodyfikować, uwzględnić wymagania sztuki tańca, a jednocześnie, by sam utwór na tym nie ucierpiał. Problem pojawia się również wtedy, gdy publiczność jest przyzwyczajona do wersji, nazwijmy ją, koncertowej danego utworu, o czym nie zawsze pamiętają choreografowie. Niektórzy z nich zakładają na przykład skróty czy powtarzanie pewnych motywów. Wówczas dyrygent musi zdecydować, na ile może ulec takim sugestiom, na ile zaś pozostać wiernym partyturze. Jeśli chodzi o przywołany przykład „Bolera" Ravela, którym dyrygowałem podczas ostatniej premiery Polskiego Baletu Narodowego, to tempo jest tu stałe i nic nie można zmienić, pozostaje jedynie kwestia narastającego crescenda muzycznego wzmacnia-jącego emocje na scenie. Natomiast w „El amor brujo" de Falli połączenie dzieła koncertowego z dziełem baletowym staje się pewnego rodzaju wyzwaniem. Tak samo jak w „Requiem" Mozarta, które także przygotowujemy w wersji scenicznej. Będzie to następna premiera zespołu baletowego Opery Wrocławskiej.
Na którym etapie przygotowań do premiery baletowej powinien pojawiać się dyrygent?