Album „Penderecki conducts Penderecki" przyniósł mu czwartą nagrodę Grammy. Pierwszą otrzymał w 1987 roku za II Koncert wiolonczelowy, czyli za najlepszy utwór współczesny. W tej samej kategorii – za Koncert skrzypcowy „Metamorfozy" – został wyróżniony w 1998 roku. Wtedy też otrzymał drugą statuetkę jako wykonawca, ponieważ dyrygował swoją kompozycją.
– Nagród Grammy miałem jednak już siedem – powiedział „Rzeczpospolitej" Krzysztof Penderecki. – Zdobywały je inne płyty z moimi utworami, ale wówczas wyróżniano wykonawców.
Z polskimi artystami
Tak było i w 2013 roku ze szczególnie cenną dla nas nagrodą Grammy dla płyty z zestawem różnych utworów Krzysztofa Pendereckiego. Amerykańska akademia wyróżniła wówczas Antoniego Wita i orkiestrę Filharmonii Narodowej. Współlaureatami byli także reżyserzy nagrania: Andrzej Sasin i Aleksandra Nagórko.
Nagrodzona obecnie płyta, wyróżniona w kategorii muzyka chóralna, została także nagrana w Filharmonii Narodowej oraz z udziałem jej chóru i orkiestry. Te zespoły mają w swym katalogu sporo albumów z utworami Pendereckiego, niektóre były nominowane do Grammy, m.in. „Pasja według św. Łukasza", „Siedem bram Jerozolimy", „Polskie Requiem". Nigdy jednak nie dyrygował nimi kompozytor.
– Od pewnego czasu realizuję projekt utrwalenia moich utworów ze mną w roli dyrygenta – opowiada Krzysztof Penderecki. – Dla firmy DUX nagrałem komplet symfonii z naszą młodą orkiestrą Sinfonią Iuventus. Bardzo ją polubiłem, to zespół niesłychanie elastyczny. Potem zaczęliśmy nagrywanie koncertów instrumentalnych. Natomiast najważniejsze i najtrudniejsze oratoria postanowiłem powierzyć Filharmonii Narodowej. Na początek wybraliśmy utwory chóralne a capella, a także „Dies illa".