Jazz: Improwizacje bez kompleksów

?Dwie wręcz wybitne płyty młodych polskich muzyków dowodzą, że nasza nowa generacja ma szanse podbić świat.

Aktualizacja: 29.11.2017 17:34 Publikacja: 29.11.2017 16:47

?Pianohooligan ?24 Preludes & Improvisations ?Decca, 2 CD, 2017

?Pianohooligan ?24 Preludes & Improvisations ?Decca, 2 CD, 2017

Łączy ich jedno: tworzą bardzo indywidualną muzykę i mają własny sposób podejścia do sposobu improwizowania. Różni zaś bardzo wiele, choćby to, że Piotr Orzechowski tworzy projekt za projektem, Maciej Obara ze swoim kwartetem na pierwszą studyjną płytę czekał siedem lat.

Warto było jednak zdać się na takie oczekiwanie, aż Manfred Eicher uznał, że polski saksofonista Maciej Obara jest gotów do nagrania płyty w jego wytwórni ECM. W ten sposób został trzecim polskim jazzmanem – po Tomaszu Stańce i Marcinie Wasilewskim – który wydał płytę w tej legendarnej firmie, a sam Manfred Eicher (nominowany właśnie do nagrody Grammy) został producentem albumu.

Temat od Komedy

Płyta jest studyjna, ale temperatura muzyki iście koncertowa, czuje się fluidy przepływające między instrumentalistami, mimo że Maciej Obara, pianista Dominik Wania oraz dwaj współpracujący z Polakami świetni Norwegowie: Ole Morten Vagan (kontrabas) i Gard Nilssen (perkusja), przez prawie 50 minut niemal ciągle pozostają w świecie nostalgicznych klimatów.

Płyta zawiera sześć kompozycji, wszystkie są autorstwa Macieja Obary, z wyjątkiem tematu Krzysztofa Komedy z filmu „Niekochana”, który dał tytuł albumowi. Warto zresztą dostrzec, że po ten sam utwór sięgnęli niedawno inni młodzi polscy muzycy z formacji EABS.

Cała płyta Obary jest kwintesencją tego, co w jazzie najlepsze: impresjonistycznych, subtelnych barw, improwizacyjnej swobody i wspaniałego porozumienia między członkami kwartetu, którzy poprzez muzykę ze sobą rozmawiają. Świetne są solówki lidera (zwłaszcza w „Echoes”), ale w pamięć zapada także dźwiękowa wyobraźnia, wrażliwość, subtelność oraz wirtuozeria Dominika Wani. Po raz kolejny potwierdza on, że należy do najlepszych polskich pianistów jazzowych, a konkurencję ma przecież dużą.

Równanie do Bacha

Równie świetnym pianistą jest Piotr Orzechowski, od czasu rewelacyjnego debiutu płytowego nazywany Pianohooliganem. Na pierwszej płycie eksperymentował z orkiestrowymi utworami Krzysztofa Pendereckiego, które „przełożył” na fortepian i elektroakustyczne Rhodes piano. Potem wziął się do polskich oberków i muzyki Lutosławskiego. Teraz porwał się na zamiar jeszcze bardziej ambitny: na dwupłytowym albumie przedstawia własne 24 preludia i improwizacje.

Tymi dwoma tuzinami utworów – zgodnie z klasycznymi regułami skomponowanymi w tonacji na przemian durowej i molowej i w tzw. porządku chromatycznym – Piotr Orzechowski stawia siebie obok Bacha, Chopina czy Szostakowicza, których podobne dokonania przeszły do historii muzyki. Ten pomysł jest zatem dowodem niezwykłego talentu, kompozytorskiej wyobraźni czy młodzieńczej brawury niespełna 30-letniego artysty, który chce rywalizować z największymi?

Trudna jest odpowiedź na to pytanie, jedno wszakże nie ulega wątpliwości. Piotr Orzechowski umiejętnie balansuje między klasyką a jazzem. Jego krótkie preludia, bo czas trwania poszczególnych utworów waha się między jedną a trzema minutami, są dowodem ogromnej dyscypliny formalnej. Ponadto nie jest są one rodzajem ćwiczeń jak u Bacha, lecz bardziej tematami do rozwinięcia, jakie tworzył Chopin w czasach, gdy nie było jeszcze jazzu.

Na jazzowy żywioł jest miejsce w pomyśle Orzechowskiego właśnie w improwizacjach następującym po każdym preludium. W nich mamy do czynienia z formą otwartą, którą on zmienia i rozwija na koncertach.

Miałem okazję słuchania tych improwizacji granych przez niego na żywo, ale wolę fonograficzny zapis całego projektu. Rygor czasu nagrania zmusił Piotra Orzechowskiego do pewnego poskromienia wyobraźni, bardziej klarowny stał się całościowy zamysł i lepiej można kontemplować fenomenalną pianistykę tego artysty, a także jego odwagę w zacieraniu granic między jazzem a klasyką.

Łączy ich jedno: tworzą bardzo indywidualną muzykę i mają własny sposób podejścia do sposobu improwizowania. Różni zaś bardzo wiele, choćby to, że Piotr Orzechowski tworzy projekt za projektem, Maciej Obara ze swoim kwartetem na pierwszą studyjną płytę czekał siedem lat.

Warto było jednak zdać się na takie oczekiwanie, aż Manfred Eicher uznał, że polski saksofonista Maciej Obara jest gotów do nagrania płyty w jego wytwórni ECM. W ten sposób został trzecim polskim jazzmanem – po Tomaszu Stańce i Marcinie Wasilewskim – który wydał płytę w tej legendarnej firmie, a sam Manfred Eicher (nominowany właśnie do nagrody Grammy) został producentem albumu.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kultura
Muzeum Historii Polski: Pokaz skarbów z Villa Regia - rezydencji Władysława IV
Architektura
W Krakowie rozpoczęło się 8. Międzynarodowe Biennale Architektury Wnętrz
radio
Lech Janerka zaśpiewa w odzyskanej Trójce na 62-lecie programu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kultura
Zmarł Leszek Długosz