Aktualizacja: 11.11.2016 06:17 Publikacja: 11.11.2016 06:10
Leonard Cohen
Foto: AFP
Hallelujah”, „Dance me to the end of love”, „Marianne”, „Susanne”, „Famous Blue Raincoat”. Nie sposób wymienić wszystkich tytułów jego ballad, które towarzyszyły tylu pokoleniom. W chwilach szczęścia, w chwilach smutku był z nami. Pełen zamyśleń, pełen spełnień i niespełnień. Zwyczajny. Ludzki.
Każdy z nas kiedyś przeżywał podobne chwile jak on. Zachwytu, tęsknoty, szczęścia, gdy ktoś wziął cię za rękę i poprowadził „gdzieś nad rzekę”. Każdy z nas kiedyś budził się o czwartej rano z podobnymi myślami. Niezależnie od tego, czy był to mroźny poranek nowojorski w końcu grudnia czy słoneczny Rzym czy jesienna Warszawa.
Wystawa „1945. Nie koniec, nie początek” w Muzeum POLIN w Warszawie powstała na 80. rocznicę zakończenia II wojn...
Choć trudno w to uwierzyć, prace tych światowych sław oraz dzieła kilkudziesięciu innych współczesnych artystów...
Wielka majówka w Łazienkach Królewskich trwa do 4 maja. Wszystkie obiekty Łazienek można zwiedzać bezpłatnie. Cz...
Zabytkowe budynki są naszym kulturowym dziedzictwem. Dlatego są one objęte opieką konserwatorów, którzy dbają o...
Ministerstwo Kultury zawiesiło władze STOART, organizacji artystów-wykonawców, która w 2023 r. wypłaciła ponad 5...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas