Korespondencja z Gdyni
Łatwo się domyśleć, że przed sceną znaleźli się młodzi ludzie, którzy znają Zbigniewa Wodeckiego głównie dzięki piosence z animowanej bajki. Ponad tłumem powiewały baloniki z podobiznami Mai. Artysta nie reagował jednak na prośby fanów o wykonanie piosenki.
I nic dziwnego. Zbigniew Wodecki oraz Mitch & Mitch Orchestra zdobyli w tym roku najwięcej, bo dwa Fryderyki za album „1976: A Space Oddysey”.
- Jestem od czterdziestu lat popularny, tymczasem rozpoczynam nowy etap kariery płytą wydaną... czterdzieści lat temu – mówił Zbigniew Wodecki na gali Fryderyka.
Gdy cztery dekady temu opublikował funkowo-soulowy debiut - sukcesu nie odniósł. Płyta Wodeckiego była jednak ważna dla Mitch & Mitch Orchestra. Młodzi muzycy namówili Wodeckiego na powrót do przeszłości. Stało się to na Off Festivalu Artura Rojka. W wyniku gigantycznego powodzenia koncertów – została zarejestrowana płyta live. Właśnie „1976: A Space Oddyssey” koprodukowana przez Lado ABC/Agora/Narodowy Instytut Audiowizualny. Zdobyła Fryderyka w kategorii album roku pop i utwór roku („Rzuć to wszystko co złe”).