Co pana zaskoczyło w wierszach Katarzyny Nosowskiej? Wizja katastrofy w „Błysku”? Pisanie intymne w „Hej Hej Hej” czy może propozycja zachowania intymności w domu?
Raczej nie może być tu mowy o zaskoczeniu. Kwestie, które Kasia w nich porusza są przecież na co dzień tematem naszych rozmów. Opowieści o końcu świata w takiej i licznych, innych odsłonach słyszałem wiele razy w porannych sprawozdaniach ze snów. Granice intymności w tekstach są u Kasi szerokie, a prośba o zachowanie tejże w domu, jest raczej kierowana do tych, którzy przekraczają jego próg i jest wypowiadana rownież w moim imieniu.
Jak to jest mieć znowu nr 1 na liście przebojów Trójki?
Pamiętam z dzieciństwa sobotnie powroty z działki czerwonym fiatem. Zawsze towarzyszyła nam lista. Końcówka już w domu. I te emocje - kto dziś na pierwszym. Fakt, że moje piosenki w ogóle na liście się znajdują jest dla mnie wielkim zaszczytem, a moment, w którym dowiaduję się o pierwszym miejscu, mijając siedzibę radia i wychodząc z sąsiadującego z nią stadionu, po zwycięstwie ukochanej drużyny nad ekipą z zachodniej Polski - bezcenny.
Trójka sąsiaduje z Legią. Daleko nie było! Ale jakie było dla pana najważniejsze wydarzenie w kształtowaniu kompozytorskiej formy od poprzedniej płyty? Co pana muzycznie uformowało w tym czasie?