Sąd oddalił jego skargę na zawieszenie w czynnościach służbowych (sygn. II SA/Sz 1252/16).
W lipcu ubiegłego roku obiegło internet nagranie z monitoringu w kawiarni „Katarina" w nadmorskiej miejscowości Rovinj w Chorwacji. Była to wówczas prawdziwa medialna bomba. „Bohaterem" nagrania okazał się bowiem wysoki funkcjonariusz polskiej Służby Więziennej. Był nim major Ireneusz D.(dane zmienione), pełniący służbę w zakładzie karnym na stanowisku zastępcy działu ochrony.
Co pokazał monitoring
Na filmie z nagrania widać, jak funkcjonariusz, będący w Chorwacji na urlopie, wrzuca do resztki lodów muchę i głośno skarży się kelnerowi na znalezisko. Ale gdy właściciel baru pokazuje nagranie z monitoringu, szybko płaci i ucieka. Tak opisywały to wówczas media. Wideo trafiło bowiem do lokalnego serwisu Rovinj News, a stamtąd do ogólnochorwackich gazet i do internetu.
Natychmiast po opublikowaniu w internecie filmu z monitoringu, zostało wszczęte przez Służbę Więzienną postępowanie dyscyplinarne pod zarzutem „niegodnego zachowania, polegającego prawdopodobnie na wyłudzeniu darmowego posiłku w restauracji, przez podłożenie owada". Funkcjonariusz został zawieszony w czynnościach służbowych na okres trzech miesięcy, co skutkuje obcięciem części wynagrodzenia. Zgodnie z przepisami ustawy o Służbie Więziennej, funkcjonariusza można zawiesić w czynnościach służbowych, na okres nie dłuższy niż trzy miesiące, w przypadku m.in. wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
Naruszone dobre imię
Szalbierstwo, czyli wyłudzenie posiłku, jest wykroczeniem, ale chodziło przede wszystkim o naruszenie dobrego imienia służby. Zachowanie funkcjonariusza, opisane i upublicznione w mediach, naraziło dobre imię Służby Więziennej na szczególnie negatywną opinię społeczną — stwierdził Dyrektor Okręgowy Służby Więziennej. Już sam fakt podejrzenia o naruszenie prawa, i jego charakter, może być traktowany jako sprzeniewierzenie się obowiązkom funkcjonariusza. Polegają one m.in. na działaniach, penitencjarnych i resocjalizacyjnych wobec osób skazanych. Funkcjonariusze muszą więc mieć nieposzlakowaną opinię. Tymczasem cała sprawa, szeroko przedstawiona w radiu, TV i w mediach internetowych, i negatywnie komentowana, dotarła do osadzonych i do funkcjonariuszy.