Opinia ekspertów oznacza poparcie dla obecnego stanowiska Niemiec, zgodnie z którym należy raczej unowocześniać oprogramowanie zamiast obowiązkowej przebudowy układu zarządzania spalinami w samochodach przekraczających obowiązujące normy. Dotychczas żaden producent poza Volkswagenem nie przyznał się do stosowania oprogramowania, które rozpoznawałoby, kiedy samochód jest testowany na emisję spalin, aby celowo ukryć poziom skażenia w normalnych warunkach drogowych.
Działania organów nadzoru ograniczające toksyczne emisje pozwoliły jednak ujawnić, że kilku producentów często przekraczało limity skażenia, bo korzystało z tzw. okien termicznych do legalnego ograniczania systemu dezaktywacji spalin, aby chronić silniki przez gromadzeniem się sadzy.
Niemieckie organizacje ekologów twierdza, że należy wprowadzić obowiązek unowocześniania układów wydechowych w samochodach nie spełniających norm emisji spalin, ale minister transportu Andreas Scheuer stwierdził, że wystarczy uaktualniać oprogramowanie dla zwiększenia skuteczności systemów filtrujących spaliny.
Grupa ekspertów była podzielona w opiniach na temat kosztów i zalet naprawiania sprzedanych samochodów. W samochodach spełniających normę Euro-5 taka naprawa kosztowałaby co najmniej 5 tys. euro, a korzyści dla środowiska pojawiłyby się dopiero za 3-4 lata — twierdzili jedni. Inni szacowali, że naprawy będą kosztować po ok. 2500 euro i zalecali je jako skuteczne rozwiązanie.
Federalny trybunał administracyjny orzekł w lutym, że władze miast mogą zakazywać wjazdu najbardziej skażających diesli. Kanclerz Angela Merkel chce uniknąć takich zakazów i apeluje o dostosowane rozwiązania zmniejszające emisje spalin w najbardziej zatrutych miastach. Władze Bawarii i Dolnej Saksonii, gdzie znajdują się najwięksi producenci samochodów, chcą wprowadzać bodźce albo ulgi podatkowe, które zachęcałyby właścicieli samochodów do zlecania napraw. Dolna Saksonia, siedziba Volkswagena zasugerowała, że właścicielom takich pojazdów należałoby dawać zachęty i ulgi podatkowe do 2 tys. euro, a koszt ten powinny pokryć firmy samochodowe i rząd federalny.