Herbert Diess jest znany z twardego traktowania dostawców., człowiekiem nie bojącym się konfliktów, częstych tej grupie, która stara się zapomnieć? o Dieselgate. Ten 59-letni Bawarczyk odszedł z BM W i przeszedł w lipcu 2015 do Volkswagena, dwa miesiące przed ujawnieniem skandalu z emisjami spalin. Skandal doprowadził do spadku cen akcji VW, zmusił do dymisji prezesa Martina Winterkorna i kosztował miliardy dolarów.
W chwili przyjścia do Wolfsburga firma przedstawiała go jako idealnego kandydata do ożywienia marki VW, której rentowność była wtedy mniejsza niż w Toyocie, Renault, Nissanie, GM i Fordzie. Pod jego rządami zwiększyła się ponad dwukrotnie w 2017 r. dzięki zmniejszeniu inwestycji na prace badawczo-rozwojowe, kosztów produkcji i zwiększeniu sprzedaży SUV-ów o wyższej marży.
Jeśli zapowiedzi osób znających sprawę i tytułów prasowych potwierdza się, to będzie to obiecujący zadatek dla jego nowej funkcji w grupie.
Diess studiował na wydziale mechaniki w Monachium w latach 1997-83, pracował u Boscha, a w 1986 r. przeszedł do BMW. Ma doktora z automatyki montażu, do Volkswagena trafił z wielkimi ambicjami. Mówiono wtedy, że przyjął ofertę pracy, bo nie dostał stanowiska prezesa zarządu w BMW. Nadzieje na zostanie szefem Volkswagena zależą teraz od poparcia dyrekcji i przedstawicieli załogi, którzy mają połowę miejsc w 20-osobowej radzie nadzorczej.
Prezes Winterkorn dał mu zadanie zmniejszenia kosztów marki VW o 5 mld euro w ciągu 2 lat, co stało się okazją do częstych spięć z wpływowymi przedstawicielami pracowników, którzy zarzucają mu wykorzystanie Dieselgate jako pretekstu do zmniejszania zatrudnienia. W listopadzie 2016 związki zgodziły się na likwidację 30 tys. miejsc pracy na świecie za obietnicę nie dawania wypowiedzeń do 2025 r.