Dobre wieści z Genewy dla fabryki Opla w Gliwicach

Francuzi z PSA rozwiewają obawy co do przyszłości fabryki Opla w Gliwicach. A szef Fiata potwierdza, że w ciągu trzech–czterech lat Tychy znów mogą się zająć produkcją modelu Panda.

Aktualizacja: 08.03.2017 05:31 Publikacja: 07.03.2017 19:01

Foto: materiały prasowe

Po raz pierwszy od lat Międzynarodowy Salon Motoryzacyjny w Genewie nie jest pokazem mody i konkursem motoryzacyjnych piękności, ale miejscem, gdzie twardo rozmawia się o biznesie. Jednym z głównych tematów są polskie fabryki samochodów. – Nie widzę żadnego zagrożenia dla fabryki w Gliwicach – powiedział „Rzeczpospolitej" Carlos Tavares, prezes Grupy PSA, która kupiła Opla i jego siostrzaną brytyjską markę Vauxhall. Zaznaczył jednak, że jak inne fabryki Opla będzie musiała zwiększyć efektywność. – Nie wątpię, że wniesie ona istotny wkład w poprawę zyskowności nowej Grupy PSA – dodał Tavares.

Cień caracali

Deklaracje szefa PSA są analizowane przez przedstawicieli polskiej branży motoryzacyjnej, a także polityków Przyszłość fabryki w Gliwicach może bowiem zależeć nie tylko od uwarunkowań ekonomicznych i perspektywicznych planów nowego właściciela Opla, ale także polsko-francuskich relacji politycznych. A te po wywołanym przez Ministerstwo Obrony Narodowej zamieszaniu ze śmigłowcami Caracal znalazły się w opłakanym stanie.

– Mam nadzieję, że polityka nie odbije się na fuzji Opla i PSA. Fabryka w Gliwicach ma świetny produkt, który dobrze się sprzedaje, i dlatego powinna czuć się bezpiecznie. Chyba że Francuzi chcieliby dać nam prztyczka w nos za przetarg na śmigłowce – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Samar.

Mniej różowo wygląda sytuacja należącej do Opla fabryki silników w Tychach. Zakład jest modernizowany, produkcja jeszcze nie ruszyła. A taki zakład można przenieść znacznie łatwiej niż produkcję aut. W dodatku podobną fabrykę Opel ma już na Węgrzech. – Zamknięcie takiego zakładu nie poruszyłoby opinii publicznej tak mocno, jak likwidacja fabryki aut – mówi zastrzegający anonimowość ekspert z międzynarodowej firmy doradczej. Jego zdaniem decyzje dotyczące przyszłości Tychów dopiero zapadną. Ale zdaniem Pawła Gosa, prezesa firmy Exact Systems zajmującej się kontrolą jakości w przemyśle motoryzacyjnym, powinny się jednak obronić. – Zakład jest położony w pobliżu sześciu fabryk samochodów, może zaoferować bardzo wysoką efektywność kosztową – argumentuje Gos.

Może wróci Panda

Spore emocje wzbudziły w Polsce poniedziałkowe przecieki dotyczące ewentualnej przeprowadzki modelu Panda z fabryki w Pomigliano d'Arco pod Neapolem do Tychów. Ale choć Sergio Marchionne, dyrektor generalny Fiat Chrysler Automobiles, potwierdził je, to na realizację tych planów trzeba poczekać do roku 2019/2020. We włoskiej fabryce FCA Pandę mają zastąpić dwa modele z wyższego, nie masowego segmentu rynku – Alfa Romeo, konkretnie Giulia i Stelvio, „o ile będą się dobrze sprzedawać".

Marchionne na spotkaniu z dziennikarzami w Genewie nie ukrywał, że w takich fabrykach jak Pomigliano powinny być produkowane modele, na których jest wyższa marża.

Z tonu wypowiedzi szefa FCA wyraźnie można było wywnioskować, że zazdrości Carlosowi Tavaresowi przejęcia Opla. – To dobra decyzja, a sprawy poszły w bardzo dobrym kierunku – mówił Marchionne. Przyznał jednocześnie, że sam zamierza po raz kolejny zapukać do drzwi z napisem „GM", choć na razie są one szczelnie zamknięte. W gronie strategów FCA powraca bowiem pomysł rozmów o połączeniu z General Motors.

Fuzja PSA z Oplem mocno namiesza na rynku. Tavares nie ukrywa, że liczy na potężne obniżenie kosztów produkcji i podbój rynków, na których francuskie marki niekoniecznie mogły się pochwalić sukcesami. Ma szansę, bowiem będzie reprezentował drugą w Europie grupę producentów aut. Co to oznacza dla lidera w tym rankingu, Grupy Volkswagen? – Na początku nie będzie miało wpływu na naszą działalność. Wcześniej konkurowaliśmy z PSA i z Oplem, dzisiaj te firmy działają pod wspólnym dachem. Nie sądzę, aby miało dojść do jakichś fundamentalnych zmian – mówił w Genewie Matthias Mueller, prezes Grupy Volkswagen.

Z kolei Herbert Diess, szef marki Volkswagen, kierował uwagę na inne tory. – Mamy na rynku innych konkurentów: firmy chińskie, Teslę. To im musimy sprostać – tłumaczył.

Po raz pierwszy od lat Międzynarodowy Salon Motoryzacyjny w Genewie nie jest pokazem mody i konkursem motoryzacyjnych piękności, ale miejscem, gdzie twardo rozmawia się o biznesie. Jednym z głównych tematów są polskie fabryki samochodów. – Nie widzę żadnego zagrożenia dla fabryki w Gliwicach – powiedział „Rzeczpospolitej" Carlos Tavares, prezes Grupy PSA, która kupiła Opla i jego siostrzaną brytyjską markę Vauxhall. Zaznaczył jednak, że jak inne fabryki Opla będzie musiała zwiększyć efektywność. – Nie wątpię, że wniesie ona istotny wkład w poprawę zyskowności nowej Grupy PSA – dodał Tavares.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje