Z rządowego projektu wynika, że nowym podatkiem zostanie objęta nie tylko sprzedaż samochodów dla nabywców indywidualnych, ale także części. Podatek obejmie zatem dealerów oraz serwisy. To zaś sprawi, że wyższe koszty będą ponosić zarówno kupujący samochody jak i kierowcy dokonujący zakupu części. Na takie sytuacji budżet może nie zyskać, a wręcz stracić. - Samochody są już obciążone podatkiem akcyzowym, a po wprowadzeniu nowego podatku - w efekcie spadku sprzedaży pojazdów - straty w budżecie z tytułu akcyzy i VAT mogą znacznie przewyższyć spodziewane wpływy z nowej daniny – stwierdzają PZPM i ZDS.

Zdaniem prezesa PZPM Jakuba Farysia, nowy podatek będzie kolejnym obciążeniem nakładanym na branżę, która już płaci za sprzedawane samochody akcyzę oraz 23-procentowy VAT. – Zaproponowana przez rząd kwota wolna od nowego podatku jest znikoma, a obciążenie branży kolejnym podatkiem wpłynie dodatkowo negatywnie na nastroje inwestycyjne, co bez wątpienia zahamuje decyzje o lokalizacji w Polsce nowych inwestycji motoryzacyjnych – ostrzega prezes PZPM.

Jak twierdzi prezes ZDS Marek Konieczny, udział polskiego kapitału w sektorze dealerskim utrzymuje się na poziomie przekraczającym 97 proc.. To zwykle małe i średnie rodzinne przedsiębiorstwa, zatrudniające średnio 40 osób, płacące podatki i uruchamiające kolejne inwestycje w lokalnym otoczeniu. - Firmy te ponoszą bardzo wysokie nakłady inwestycyjne związane z utworzeniem i prowadzeniem dealerstwa, a wypracowane zyski nie są transferowane za granicę – podkreśla Konieczny i ostrzega: - Nowa danina może podnieść cenę sprzedawanych pojazdów.

Od kilkunastu lat sprzedaż nowych samochodów w Polsce utrzymuje się na relatywnie niskim poziomie ok. 300 tys. sztuk rocznie. Ostanie dwa lata przyniosły co prawda lekkie odbicie, ale w stosunku do potencjału rynku i w porównaniu z innymi krajami, np. z Czechami, jest ono wciąż daleko niewystarczające.