Producenci aut pod presją prezydenta USA

Międzynarodowy Salon Samochodowy w Detroit co roku pokazuje, co będzie rządzić w tej branży na świecie. W tym roku króluje jednak niepewność.

Aktualizacja: 10.01.2017 06:14 Publikacja: 09.01.2017 20:51

Kia Stinger ma pokazać dokąd teraz zmierza stylistyka koreańskiej firmy. Na zdjęciu model z silnikie

Kia Stinger ma pokazać dokąd teraz zmierza stylistyka koreańskiej firmy. Na zdjęciu model z silnikiem Diesla.

Foto: materiały prasowe

Koncerny samochodowe nie mają pojęcia, jaka ostatecznie będzie polityka gospodarcza administracji Donalda Trumpa. Czy spełni swoje groźby i praktycznie zablokuje sprzedaż aut produkowanych poza granicami Stanów Zjednoczonych, nakładając na import gigantyczne cła? Czy rzeczywiście wypowie umowę NAFTA i czy naprawdę podzieli kraje, z których USA importują, na „dobre" i „złe", zależnie od tego, czy zabierają Amerykanom miejsca pracy i za mało wydają na obronę.

Donald Trump mówi

– Producenci cały czas narzekają, że po przejęciu władzy przez Donalda Trumpa nic już nie będzie tak przewidywalne, jak to było za czasów Obamy – mówił w Detroit Eric Noble z CarLab, motoryzacyjnej firmy konsultingowej z Kalifornii. A prezes Nissana Renaulta i Mitsubishi Carlos Ghosn nie pozostawia złudzeń, jaka będzie polityka jego koncernu: – Jeśli nowy prezydent Stanów Zjednoczonych coś mówi, to wszyscy go słuchamy. I będziemy funkcjonować zgodnie z jego polityką – zapowiedział. Podobnie zachowuje się FCA, który ogłosił, że zainwestuje w modernizację swoich amerykańskich fabryk miliard dolarów, a najmniejsze jeepy będą produkowane w USA, mimo że Chrysler ma fabrykę małych aut w Toluca, skąd między innymi wyjeżdżają Fiaty 500. Wcześniej Ford w ogóle zrezygnował z budowania fabryki w Meksyku. – Chcemy silnej gospodarki amerykańskiej – wyjaśniał swoją motywację dyrektor generalny Forda Mark Fields. Z wielkich producentów na razie tylko General Motors nie demonstruje uległości wobec prezydenta elekta. Szefowa GM Mary Barra właśnie powiedziała w Detroit, że zdecydowała się na przeniesienie produkcji małych aut z Kanady do Meksyku, a nie do którejś z amerykańskich fabryk koncernu.

Przy tym na rynku USA nadal króluje model Toyota Camry. Oczywiście auto wyjeżdża z dwóch amerykańskich fabryk – w Georgetown w stanie Kentucky i Lafayette w Indianie. W tym roku w Detroit Japończycy pokazali kolejną wersję tego „evergreena".

Na razie jednak wiadomo, że honory aut roku 2017 otrzymały elektryczny Chevrolet Bolt jako najlepsze auto z napędem alternatywnym, pikap Honda Ridgeline oraz minivan Chrysler Pacifica, wszystkie, rzecz jasna, z amerykańskich fabryk. „Brat bliźniak" bolta – opel ampera-E, który trafi do Europy, również wyjedzie z fabryki GM w Michigan, niedaleko Detroit i na razie żaden europejski polityk tego nie krytykuje.

Z premier w Detroit uwagę zwraca auto Kia Stinger. Koreańczycy poszli pod prąd i w czasach, kiedy wszyscy nadal stawiają na SUV, oni zaprezentowali limuzynę Stinger, większą od audi A4, infiniti Q50, lexusa IS, a nawet mercedesa CLS. Za wygląd wyraźnie wysmuklonego auta odpowiada europejski zespół projektantów z Frankfurtu, którym nadal kieruje Peter Schreyer.

Ofensywa Niemców

Daimler pokazał mercedesa benza E-class coupe i dwa modele serii GLA – jedno z tych aut jest po liftingu, drugie to mocniejsza odmiana AMG GLA 45 4MATIC. Niemcy wyraźnie liczą na to, że w ten sposób umocnią się na pozycji największego producenta aut segmentu premium. Zresztą ten segment trzyma się i na świecie, i w Detroit wyjątkowo mocno. Zdetronizowane z pozycji lidera BMW nie daje za wygraną i w Detroit wystawiło najnowszą wersję x5, w tym także wariant ładowanej z gniazdka hybrydy. Auto pochodzi z fabryki koncernu w Północnej Karolinie.

Trzy nowe modele pokazał Audi, kabriolet A5 Coupe i S5 Cabriolet oraz luksusową limuzynę Q8. Z kolei japoński Infiniti, luksusowa marka Nissana, zdecydował, że premierowy pokaz crossovera QX50 odbędzie się także w Detroit. Na podobny krok zdecydował się Volkswagen, który ma już nowe wersje Tiguana i Atlasa. Dodatkowo jeszcze w Detroit zadebiutował odnowiony kultowy microbus VW, tym razem w wersji autonomicznej. Nie przedstawił ich jednak prezes Grupy Volkswagena Matthias Mueller, który nie pojawił się w ogóle w Detroit. Targową atmosferę Grupy VW zepsuła także informacja, że FBI aresztowała Olivera Schmidta, odpowiedzialnego za zgodność specyfikacji z faktycznym stanem emisji spalin w autach koncernu. Zdaniem Amerykanów o aferze spalinowej wiedziało kierownictwo koncernu.

Koncerny samochodowe nie mają pojęcia, jaka ostatecznie będzie polityka gospodarcza administracji Donalda Trumpa. Czy spełni swoje groźby i praktycznie zablokuje sprzedaż aut produkowanych poza granicami Stanów Zjednoczonych, nakładając na import gigantyczne cła? Czy rzeczywiście wypowie umowę NAFTA i czy naprawdę podzieli kraje, z których USA importują, na „dobre" i „złe", zależnie od tego, czy zabierają Amerykanom miejsca pracy i za mało wydają na obronę.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie