Lista skandali wokół amerykańskiego startupu oferującego usługi transportowe zdaje się nie mieć końca. W ubiegłym tygodniu autonomiczny samochód Ubera potrącił w Arizonie pieszą, która zmarła w wyniku poniesionych obrażeń. Firma momentalnie wstrzymała teksty nad tymi pojazdami i rozpoczęła śledztwo, które miało ustalić, w jaki sposób doszło do kolizji. Nie ustalono jeszcze jednoznacznie, czy wina leżała po stronie automatycznie sterowanego pojazdu.

Gubernator stanu Arizona, Doug Ducey nie ma jednak co do tego wątpliwości. Jak podaje BBC, Ducey napisał w poniedziałek wiadomość do Ubera, w której stwierdził, że firma poniosła „niekwestionowaną porażkę” w zapewnieniu obywatelom bezpieczeństwa podczas testów nowoczesnych maszyn, co miało być absolutnym priorytetem. Dowodem na to, zdaniem gubernatora, jest opublikowane w sieci nagranie, które pokazuje przebieg wypadku. Jak twierdzi Ducey, film wyraźnie pokazuje, że winnym kolizji jest autonomiczny pojazd (Volvo XC90) oraz obecny w nim operator, który przez większość czasu w ogóle nie patrzył na jezdnię.

Gubernator wydał już decyzję, na mocy której zostanie odebrane Uberowi zezwolenie na prowadzenie dalszych testów nad autonomicznymi pojazdami na terenie Arizony. Początkowo firma starała się o podobną zgodę w San Francisco, ale jej nie uzyskała. Wtedy postanowiła zwrócić się w tej sprawie do władz Arizony, które przyjęły propozycję entuzjastycznie. W 2016 r. Doug Ducey witał Ubera z „otwartymi ramionami i ulicami”, zapewniając mu przestrzeń do rozwijania nowoczesnej technologii.

Śmiertelny wypadek z udziałem autonomicznego pojazdu wstrząsnął całą branżą motoryzacyjną, która poświęca na rozwój tej technologii coraz większe środki. Już 20 marca, dwa dni po tragedii Ubera, Toyota ogłosiła, że zamierza na czas nieokreślony wstrzymać testy nad samochodami sterowanymi automatycznym systemem. Prawdopodobne, że inne firmy podejmą tę samą decyzję.