Gość tłumaczył, że poniżej 80 proc. posiadaczy aut deklaruje, że co roku zmienia opony z zimowych na letnie. I deklaracje te zmieniają się na niekorzyść. 5 lat temu było to 90 proc. – W rzeczywistości, jak wynika z danych z warsztatów, dwie trzecie kierowców naprawdę zmienia opony, czyli jedna trzecia z nas nadmiernie ryzykuje życiem swoim i innych – mówił.
Z opon zimowych, które są w podobnej cenie co letnie korzysta się w Polsce 5-6 miesięcy. – Jest takie powiedzenie, że lepiej założyć zimową dwa dni za wcześnie niż jeden dzień za późno – powiedział dyr. Sarnecki.
Jego zdaniem takie opony mają bardziej ostry bieżnik, poprzecinany wieloma rowkami, lamelkami. Te są po to, by bardziej wgryzały w podłoże, gdy mamy śnieg czy błoto pośniegowe. W warunkach suchego asfaltu pomaga mieszanka gumowa, bardziej miękka i zawierająca więcej polimerów, krzemionki i naturalnej gumy, co daje lepszą przyczepność.
- W typowym okresie eksploatacji 4-5 lat producentom jest wszystko jedno z punktu widzenia biznesu, czy sprzedadzą 2 komplety opon letnich, czy komplet letnich i zimowych. - Oszczędza się jedynie na wymianie – ocenił Sarnecki.