Z badania wynika, że pojazdami elektrycznymi interesuje się 91,6 proc. ankietowanych kierowców, ale tylko 12,4 proc. realnie rozważa jego zakup. "Główną barierą są koszty zakupu takiego pojazdu, na które wskazało 57,3 proc. badanych. Kolejne przeszkody to brak rozbudowanej infrastruktury (47,4 proc. wskazań) oraz mniejszy zasięg pojazdów elektrycznych, na co wskazało 29,8 proc." – powiedział PAP Maciej Mazur z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA), które uruchamia w poniedziałek portal Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych ORPA.PL.
Wśród zalet samochodów elektrycznych ponad 60 proc. badanych wskazało, że są one tańsze w eksploatacji, a 30 proc. że są mniej awaryjne od aut spalinowych. Dla 28 proc. ważne są korzyści ekologiczne. Uczestnicy badania liczą także na konkretne przywileje w użytkowaniu elektrycznego samochodu. Ponad 57 proc. wskazało na możliwość korzystania z darmowych miejsc parkingowych, dla 46 proc. znaczenie ma wjazd do stref ograniczonej emisji, które będą powstawać w centrach miast, a 30 proc. chce korzystania z buspasów.
Cena auta na prąd jest jednak obecnie na tyle wysoka, że 45 proc. ankietowanych, którzy dobrze i bardzo dobrze ocenili swoją sytuację materialną uznało, iż nie stać ich na taki samochód. Realnie jego zakup rozważała jedna czwarta tej grupy. Przy tym 87 proc. wszystkich badanych planuje podjąć w najbliższym czasie decyzje o zakupie samochodu.
"Z naszego badania wynika, że Polacy oczekują realnego wsparcia przy zakupie pojazdu elektrycznego. Wpływ na ich decyzję zakupową miałoby dofinansowanie w ramach ogólnodostępnych dopłat, ulgi podatkowe, np. zwolnienie z akcyzy, czy ulgi w okresie eksploatacji, np. wyższy odpis amortyzacyjny dla firm" - powiedział Mazur. Na takie rozwiązania wskazało odpowiednio 70, 41 i 24,5 proc. badanych.
"Pytani wprost o to, czy rynek elektromobilności rozwinie się bez zaangażowania państwa, dwie trzecie uczestników badania uznało, że nie. Tymczasem, analizując instrumenty stymulujące wzrost rynku wprowadzane w poszczególnych krajach UE, z przykrością musimy stwierdzić, że tylko Polska, Estonia i Bułgaria nie wprowadziły żadnych zachęt dla kupujących" - zaznaczył Mazur.