Informacja o planach uruchomienia nowej fabryki w Europie Wschodniej przez firmę Jaguar Land Rover (JLR), której właścicielem jest indyjski koncern motoryzacyjny Tata, wywołała przed niespełna dwoma laty sensację w Polsce.
Zawrotny koszt inwestycji, który wynosi 1,4 mld euro i perspektywa stworzenia wielu miejsc pracy działały na wyobraźnię wielu, nie tylko w naszym kraju. Oprócz Słowacji i Polski o przyciągnięcie inwestycji starały się również rządy Węgier, Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie w wakacje 2015 r. nasz kraj przegrał z południowym sąsiadem walkę o nową fabrykę Jaguara Land Rovera.
Premier Słowacji Robert Fico mówił wówczas, że jest "zachwycony wskazaniem Słowacji jako preferowanego miejsca dla nowej fabryki" i podkreślił, że jego rząd jest "zdecydowany na dalszy rozwój przemysłu motoryzacyjnego".
Natomiast ówczesny wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński mówił wtedy, że oczekiwania inwestora dotyczące pomocy publicznej dla tej inwestycji były zbyt wygórowane.
Teraz niektóre z działań słowackiego rządu będą oceniane przez Komisję Europejską. "Dobrze, jeśli inwestycja publiczna sprzyja wzrostowi gospodarczemu w krajach członkowskich. Musimy jednak unikać szkodliwych wyścigów na dotacje pomiędzy państwami członkowskimi" - oświadczyła w środę unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager.