Konsultacje strategii trwały rok, wzięło w nich udział kilkaset osób, wiele organizacji. Przedstawiciele branży przyznają, że faktycznie jest zadowolona z efektu tej imponującej pracy.

Strategia wprowadza potrzebne narzędzia, które pozwolą na polepszenie jakości mięsa, co zawsze było problemem, wzrost rentowności i sprawiedliwy podział zysków w łańcuchu producentów. Pozwoli to na rozwój produkcji. Optymizm jest jednak ostrożny, ponieważ niczym miecz Damoklesa wisi nad producentami tkwiący wciąż w Sejmie poselski projekt ustawy o zakazie uboju rytualnego. Oczywiście, niekonsultowany z branżą ani resortem rolnictwa.

Jego efektem będzie zamknięcie najważniejszych dziś rynków eksportowych, krajów muzułmańskich oraz Izraela, które importują mięso halal i koszerne.

A Polska eksportuje aż 88 proc. produkowanej u nas wołowiny. Niepozorny więc zakaz uboju będzie miał efekt embargo dla producentów tego mięsa – i to po raz kolejny, bo raz już został wprowadzony, więc jego efekty są znane.

W ciągu 14 lat od wejścia Polski do UE eksport wołowiny wzrósł z ok. 110 tys. do 480 tys. ton. W tym czasie, startując z podobnej pozycji, eksport drobiu wzrósł 15 razy. Polska jest więc dziś drobiową, a nie wołową, potęgą. A co zrobią producenci z mięsem, które zostanie w zakładach? Tego strategia rozwoju nie zakłada, a posłowie w projekcie ustawy kosztów tych raczej nie szacowali.