Mowa o gorączce, którą w ostatnich latach przeżywają deweloperzy w IV kwartale. To okres, kiedy wydają najwięcej kluczy do mieszkań, co wynika ze skorelowanego z porami roku harmonogramu prac budowlanych. A wydanie kluczy oznacza możliwość zaksięgowania sprzedaży, co podbija cały wynik roczny.

Dlatego deweloperzy w IV kwartale uwijają się jak w ukropie z wydawaniem mieszkań nie tylko dlatego, aby sprawić przyjemność swoim klientom, ale także dlatego, aby samemu na tym skorzystać. A właściwie skorzystają na tym głównie ich akcjonariusze, bo im wyższy zysk spółka wypracuje w danym roku, tym więcej do podziału będzie w formie dywidendy. Gros największych polskich deweloperów to spółki giełdowe, i to dzielące się zyskami, więc skala zjawiska dotyczy sporej części branży. Dlatego za sprawność deweloperów w wydawaniu mieszkań kciuki trzymać będą nie tylko sami klienci, ale też akcjonariusze, głodni gotówkowego zysku w postaci dywidendy.

Trudno jednak powiedzieć, na ile deweloperzy sprostają wyzwaniu, bo dla części z nich sprzedaż w IV kwartale może stanowić nawet połowę całej rocznej. Do tego oddania mieszkań prowadzone są w różnych miastach, a klienci rzadko kiedy odbierają klucze bez znalezienia choćby jednej – mniejszej lub większej – usterki. Cały proces może się więc wydłużyć. Na dodatek deweloperom zagraża bolączka, która dotknęła pokrewnej branży budowlanej: brak wykwalifikowanych pracowników i rosnące koszty pracy.

A w przyszłym roku problem może być jeszcze większy, bo sprzedaż ma wzrosnąć. ©?