"Rz": W branży rozpoczął się ruch, spółki przejmują inne firmy, by zwiększyć skalę biznesu i uzyskać dostęp do nowych rynków. Jesteście znaczącym graczem w Warszawie i Gdańsku, rozglądacie się za możliwościami ekspansji. Jakie są wasze plany?
Rzeczywiście w Gdańsku osiągnęliśmy już taki poziom rozwoju, że aby utrzymać tempo wzrostu sprzedaży niezbędne jest wejście na nowy rynek – w Warszawie nadal mamy potencjał rozwoju. Dlatego przeprowadziliśmy emisję akcji i pozyskaliśmy około 80 mln zł. Interesuje nas Wrocław lub Kraków, przy czym w tej chwili bliżej nam do wejścia do tego pierwszego miasta, gdzie mamy już jedną działkę. Skupiamy się na razie na pozyskaniu dobrych gruntów, także przez współpracę joint-venture z właścicielami. To atrakcyjna formuła, wnoszącemu grunt umożliwia udział w zyskach z projektu deweloperskiego, a Robyg może zaangażować mniejszą gotówkę i dzięki temu realizować więcej projektów. W przyszłości nie wykluczamy współpracy z lokalnymi deweloperami i wzmocnienia operacyjnego dzięki przejęciu. To zależy, czy znajdzie się odpowiadający nam podmiot, pasujący do naszej organizacji.
Jaki bank ziemi macie, a jaki chcecie mieć we Wrocławiu?
Mamy jedną działkę kupioną w przeszłości w dzielnicy Krzyki, na której możemy zbudować 300 mieszkań. Okolica jest coraz atrakcyjniejsza, poprawia się infrastruktura, pojawiają się inni deweloperzy. Przy naszej skali 300 mieszkań to relatywnie mało, więc chcielibyśmy ruszyć równocześnie z dwoma, trzema projektami. Czekamy na odpowiedni moment.
Czy wrocławskie inwestycje ruszą w tym roku?