Do pożaru opuszczonej kamienicy przy ul. Okrzei w Warszawie doszło pod koniec kwietnia. Miesiąc wcześniej podobny los spotkał stary budynek przy ul. Pojezierskiej w Łodzi. Przykłady można mnożyć. Kamienice, w które nikt nie inwestuje, stwarzają niemałe zagrożenie.
– Oprócz ryzyka zawalenia się ze względu na zły stan stropów czy ryzyka wybuchów z powodu niesprawnych instalacji gazowych są też kwestie estetyczne – mówi Kamil Wrotniak, doradca ds. nieruchomości. – W Łodzi wiele kamienic i dawnych fabryk, które powinny być atutem miasta, przez dziesięciolecia było jego piętą achillesową. Do poprawy wizerunku aglomeracji przyczyniają się projekty rewitalizacji tworzone przez prywatnych inwestorów i samorządy.
Cenny spadek
O potrzebie rewitalizowania kamienic mówi także Łukasz Paryś, dyrektor wrocławskiego oddziału Bouygues Immobilier Polska. – Wiekowe, nieeksploatowane budynki grożą uszkodzeniami konstrukcji i zanieczyszczeniami – zauważa. – Obiekty starsze niż trzy–cztery dekady rzadko mają jakąkolwiek dokumentację techniczną. Przy ich rewitalizacji podstawą jest odpowiednie badanie techniczne i przygotowanie projektowe. Realizując poszczególne etapy inwestycji, trzeba zachować najwyższą ostrożność.
– Rewitalizacja stuletniej kamienicy to dużo większe wyzwanie niż budowa bloku od zera – dopowiada Kamil Wrotniak. – Trzeba być przygotowanym na wiele pułapek i problemów. Nieuregulowane stany prawne, obostrzenia konserwatorów zabytków, wszechobecna wilgoć czy słabej jakości stropy to tylko niektóre przeszkody, które mogą napotkać deweloperzy. Efekt końcowy, czyli nadanie kamienicy nowego życia, daje jednak ogromną satysfakcję.
Także Marian Okręglicki, prezes spółki Sawa Apartments, wierzy w sens ratowania wiekowych nieruchomości. – Dość spojrzeć na ulice Paryża, Wiednia. Przestrzeń miejska jest ładna i stylowa, kamienice tworzą klimat miasta z tradycją – podkreśla. – W niektórych europejskich budynkach od kilkudziesięciu, a nawet kilkuset lat działają kawiarnie. My takie miejsca bardzo szanujemy. W pewnej kamienicy przy pl. Narutowicza w Warszawie jest kawiarnia, a obok poczta. Te punkty były tam zawsze i na zawsze powinny pozostać. W przypadku kamienic chodzi o zachowanie materii historycznej.