Byli to zamożni właściciele warszawskich garbarni, inwestujący zyski w nieruchomości po obu stronach Wisły. Architektem realizującym zlecenie został Stefan Baliński, projektant dziś zapomniany. Uczynił on z kamienicy na Pradze wyjątkowe dzieło w stylu eklektycznym. Obiekt łączył w sobie secesyjne zamiłowanie do ornamentu, widoczne na reprezentacyjnych klatkach schodowych, z wczesnym modernizmem, czego przykładem była awangardowa fasada kamienicy. Sensację budziła winda, wówczas rzadkość.
Praska kamienica braci Ahrens nie odbiegała standardem od zamożnych czynszówek w Śródmieściu. Właścicielom zależało na przyciągnięciu bogatych najemców, stąd dbałość o podwyższony standard. Mieszkania do wynajęcia – po cztery na piętrze – miały duży metraż i po dwa wejścia: jedno oficjalne, eleganckie, od głównej klatki schodowej, drugie robocze dla służby, od klatki kuchennej. Przy kuchni zwykle znajdowała się mała służbówka. Pierwotny układ architektoniczny Jagiellońskiej 27 pokazuje relacje społeczne przed 1914 r., gdy posiadanie służby domowej dostępnej całą dobę było wśród uprzywilejowanych warstw Warszawy codziennością, nie zaś ekstrawagancją.
Reprezentacyjna klatka schodowa robiła wrażenie na gościach. Metalowe balustrady miały artystyczne kształty i zdobienia, na podestach schodów położono czerwone i białe lastryko. Na sufitach widoczna była gustowna sztukateria, z dominującym motywem ozdobnym: sznurem pereł. Zadbano o rozmach całej inwestycji. Podczas gdy sąsiedni dom, pod numerem 25, nadal miał stalowe obręcze do wiązania koni, pod numerem 27 tworzono już kamienny parking dla zmotoryzowanych.
Pod władzą zaborcy
Na początku XX wieku okolice ulicy Jagiellońskiej stały się zagłębiem nowoczesnych kamienic czynszowych, stopniowo coraz bardziej upodabniających się do swoich odpowiedniczek w Śródmieściu. Ożywioną działalność inwestycyjną prowadził w tym rejonie Pragi książę Massalski, który wiedział, że to doskonała lokalizacja. Choć jeszcze w połowie XIX wieku Praga kojarzyła się zdecydowanie mniej korzystnie. „Było to skromne przedmieście targowe, gdzie handlarze przyjezdni i ludek miejscowy w dworkach drewnianych nadbrzeżnych raczył się miodem staropolskim i prawdziwymi toruńskimi piernikami z anyżem i kminkiem. Główna restauracja taneczna w cienistym ogrodzie Pod Rakami była wieczorami celem wędrówek amatorów raków, kurcząt i szparagów" – pisał Stanisław Czarnowski.
Do skoku cywilizacyjnego dziewiętnastowiecznej Pragi przyczyniło się na pewno powstanie dworca Kolei Petersburskiej (1863), a także budowa Mostu Kierbedzia (1864). Liczba ludności rosła wówczas lawinowo, dzielnica zaczęła gęsto się zabudowywać. Z nowego dworca odjeżdżały dalekobieżne pociągi w głąb Imperium Rosyjskiego. Wokół stacji powstała infrastruktura dla podróżnych. Otwarto wiele restauracji i barów. Dostępne były niedrogie pokoje do wynajęcia. Wszędzie widniały rosyjskojęzyczne szyldy. Praga była w świadomości rosyjskiego zaborcy „przedmieściem Moskwy". W czasach zaborów oficjalną odległość Warszawy do Moskwy oraz Petersburga carscy urzędnicy liczyli od punktu zero, który znajdował się na Starej Pradze, dokładnie w tym miejscu, gdzie stoi obecne kino Praha (Jagiellońska 26).