Na przykład na warszawskiej Woli są takie nowe osiedla, gdzie stali mieszkańcy zapewne będą w mniejszości. Ale stolica nie jest wyjątkiem. Podobnie jest w Trójmieście. Tam z kolei nabywcy liczą nie tylko na studentów czy pracowników, ale także na gości sezonowych.
Niektórzy pośrednicy twierdzą, że co trzeci lokal kupowali w tym roku za ich pośrednictwem inwestorzy, którzy chcą zarabiać na wynajmie.
Z ostatnich analiz Metrohouse wynika, że liderem rentowności był Wrocław. W tym mieście na używanych dwóch pokojach można było zarobić 6 proc. rocznie. Jak podkreślali pośrednicy, w tym przypadku ważny był korzystny dla inwestorów stosunek pomiędzy cenami mieszkań a stawkami najmu.
Niewiele niższą rentowność inwestorzy mogą osiągnąć w Łodzi – ok. 5,5 proc. Tam jednak konkurencja jest duża, bo lokale ciągle są bardzo tanie w porównaniu z innymi aglomeracjami. Ze statystyk wynika, że przeciętnie za mkw. lokum w Łodzi na rynku wtórnym nabywcy płacą 3,6 tys. zł, czyli ponad dwa razy mniej niż w stolicy.
Z kolei w innych wielkich miastach – Warszawie, Krakowie czy Gdańsku – zysk z wynajmu mieszkań nie spada poniżej 5 proc. To nadal ponad dwa razy więcej niż na lokacie. Dlatego bardzo szybko przybywa osób, które nie znają się na rynku najmu, ale chcą czerpać z niego zyski.