Producenci suplementów diety i kosmetyków, sieci handlowe, a nawet salony fryzjerskie wiedzą doskonale, jaki potencjał tkwi w seniorach. Zdają sobie z tego sprawę także firmy produkujące telefony czy gadżety elektroniczne, banki i inne instytucje sprzedające przedmioty, które z racji wieku są seniorom niezbędne. Emerytów nie docenił jeszcze rynek nieruchomości. Ale to powoli się zmienia.
Nie tylko dlatego, że seniorów będzie przybywało, ale też dlatego, że będą oni coraz lepszymi klientami z coraz większymi i bardziej wysublimowanymi potrzebami. Jeden z inwestorów nowoczesnych domów opieki mówił jakiś czas temu, że biznes senioralny uda się w Polsce, bo przeciętna emerytura wynosi blisko 2 tys. zł, a koszt miejsca w kompleksowym centrum dla seniora wynosi to około 900 zł więcej.
Jego zdaniem tę różnicę można pokryć z czynszu za wynajęte mieszkanie, które należy do seniora, lub brakującą kwotę mogą zapłacić dzieci, które chcą zająć lokum staruszków. Czy rzeczywiście będzie tak prosto? Chyba nie do końca. Polskie społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe na rewolucję w tej dziedzinie, choć jednostki – tak. I słusznie.
Ale jest już na rynku nieruchomości grupa nowych klientów – seniorów, którzy nie oglądają się na potrzeby dzieci na dorobku, albo przynajmniej nie stawiają ich na pierwszym miejscu, i planują nowe życie za miastem, na emeryturze w tzw. pięknych okolicznościach przyrody – jak mówi jeden z pośredników.