Inwestorzy i najwięksi gracze branży deweloperskiej ruszyli na nieznane wody. Chcą budować dla studentów mieszkania na wynajem oraz prywatne akademiki. Ale czy przysłowiowy biedny student może faktycznie wpływać na popyt na lokale w nowym budownictwie czynszowym? Czy znajdą się chętni na pokoje w prywatnych, może ładniejszych, ale droższych, prywatnych akademikach?
Komentuje Urszula Ołowniuk, konsultant w Zespole Doradztwa Deweloperskiego i Wycen firmy Reas:
- W Polsce liczba studentów sięga blisko 1,5 miliona. Ich populacja stanowi istotną grupę mieszkańców zwłaszcza w dużych aglomeracjach, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław lub miast typowo akademickich jak np. Lublin. Poza tym w ostatnich latach obserwuje się bardzo szybki wzrost liczby studentów zagranicznych studiujących na uczelniach wyższych w Polsce. Jest to związane głównie z atrakcyjną ofertą edukacyjną uczelni, które konsekwentnie zabiegają o studiujących obcokrajowców.
W samej Warszawie studiuje blisko ćwierć miliona osób. I choć część z nich mieszka z rodzicami, a inni studiują zaocznie i dojeżdżają na studia w weekendy, to z pewnością studenci są dla rynku mieszkaniowego istotną grupą popytową. Już jakiś czas temu znaleźli się oni w kręgu zainteresowań inwestorów i deweloperów planujących nowe inwestycje w dużych miastach. Jak zatem wygląda sytuacja mieszkaniowa polskich studentów i czy faktycznie jest to grupa potencjalnych klientów na nowe produkty mieszkaniowe?
Większość wynajmuje