Rozporządzenie o zwolnieniu 10 procent urzędników podpisał 11 grudnia ubiegłego roku premier Dmitrij Miedwiediew. Jak stwierdził, rząd "nie przewiduje" utrudnień w funkcjonowaniu urzędów - pisze TVN24.

Zwolnienia dotkną pracowników ministerstw, agencji federalnych i służb. Członkiem rządu bezpośrednio odpowiedzialnym za sprawne przeprowadzenie akcji jest wicepremier Siergiej Prichod'ko.

Uszczuplenie armii urzędników to kolejny krok w ograniczeniu wydatków z rosyjskiego budżetu. Wcześniej, na początku grudnia, prezydent Władimir Putin utrzymał 10-pocentową obniżkę własnej pensji, choć, jak sam przyznał publicznie w jednym z wywiadów - nie wie, ile zarabia. Dziesięcioprocentowe obniżki pensji dotknęły też premiera Miedwiediewa, prokuratora generalnego i przewodniczącego Komitetu Śledczego, a także urzędników administracji Putina i Miedwiediewa.

Rosyjska gospodarka cierpi m.in. wskutek niskiej ceny ropy i sankcji nałożonych na Moskwę przez Unię Europejską. W ubiegłym tygodniu kurs rubla na moskiewskiej giełdzie osiągnął najniższy poziom w stosunku do dolara w ciągu ostatniego roku - za dolara płacono 72 ruble.