Parę tygodniu temu Węgrzy postanowili, że ich rezerwy złota będą trzymane na Węgrzech, a nie w skarbcu Banku Anglii w Londynie. Decyzja węgierskiego rządu wpisuje się w trend – podobne decyzje podjęły centralne banki Austrii czy Niemiec. Tym samym Węgrzy nie będą płacić Brytyjczykom za przechowywanie swojego złota w skarbcu, tylko całość swoich rezerw (3 tony złota) będą trzymać na własny koszt.

Tymczasem większość polskich rezerw złota, 98 ze 103 ton, nadal znajduje się w londyńskim skarbcu. Narodowy Bank Polski płaci za przechowanie wartego ponad 4 mld dolarów złota około 80 tysięcy złotych rocznie. I nie zamierza sprowadzać go z powrotem, bo najzwyczajniej w świecie się to nie opłaca. Według TVN24 BiŚ obrót polskim złotem przyniósł w ciągu ostatnich trzech lat 73 mln złotych zysku. Nie są to może duże pieniądze, ale z pewnością z nadwyżką pokrywają koszty składowania w Banku Anglii. Obrót złotem łatwiejszy jest zaś w Londynie, niż w Warszawie, która nigdy centrum finansowym świata czy Europy nie była.

W podziemiach Banku Anglii swoje rezerwy złota trzyma 60 państw. Polskie rezerwy do Londynu trafiły w czasie II wojny światowej i od tego czasu żaden z rządów nie podjął decyzji, by przenieść je z powrotem do Polski. W Polsce znajduje się około 5 ton polskich rezerw złota. W ostatnim czasie zarysowuje się wspominany wyżej trend przenoszenia rezerw do kraju właściciela, ale Polska jak na razie woli trzymać je w Londynie.