Dzieci, etyka i genetyka

Z jednej strony szansa na pokonanie chorób. Z drugiej: pokusa tworzenia dzieci „na zamówienie". W Waszyngtonie naukowcy debatują nad genetycznymi modyfikacjami ludzi.

Aktualizacja: 01.12.2015 19:40 Publikacja: 01.12.2015 17:23

Eksperymenty na zarodkach – tego chce część naukowców. Bez tego nie będzie postępu – mówią

Eksperymenty na zarodkach – tego chce część naukowców. Bez tego nie będzie postępu – mówią

Foto: 123RF

Jeszcze kilka lat temu podobny temat mógłby znaleźć się w scenariuszu filmu science fiction. Teraz zaś mamy narzędzia pozwalające na punktowe modyfikacje genetyczne żywych organizmów – w tym ludzkich zarodków. W Waszyngtonie ruszyła właśnie międzynarodowa konferencja z udziałem setek naukowców – lekarzy, genetyków i etyków – podczas której rozważane są wszystkie szanse i zagrożenia nowej techniki.

W spotkaniu uczestniczą naukowcy z USA, Chin i Wielkiej Brytanii. Organizuje je amerykańska National Academy of Science

Wytnij – wklej

Biologiczne narzędzia umożliwiające modyfikacje genetycznych żywych organizmów nie są rzeczą nową. Tyle że dotąd były drogie i wymagały wiele wysiłku – tak jak np. technika TALEN.

Ale pojawiła się nowa metoda – nazywana CRISPR/Cas9, która umożliwia dość łatwe i tanie zmienianie materiału genetycznego. W pierwszej kolejności wadliwy lub niepożądany gen jest wycinany, w drugiej – w jego miejsce wklejany jest fragment przygotowany przez naukowców. Metoda jest dość precyzyjna – używa się nawet określenia „genetyczny skalpel", jednak w rzeczywistości bardziej przypomina komputerowe wytnij – wklej.

Metodę CRISPR/Cas9 opracowały kilka lat temu Francuzka Emmanuelle Charpentier i Amerykanka Jennifer Doudna. Szybko do tego sukcesu „podłączył się" Feng Zhang z amerykańskiego Broad Institute. Ta trójka pozakładała firmy (wśród nich są również start-upy zdobywające milionowe fundusze) zajmujące się przygotowaniem terapii z wykorzystaniem edycji genetycznej.

No właśnie – bo największe nadzieje pokładane w modyfikacjach genetycznych to pokonanie chorób, dziś uważanych za nieuleczalne. Dystrofia mięśniowa, wrodzona ślepota, pewne formy białaczki – tam, gdzie wystarczy nieskomplikowana edycja genów (najlepiej jednego) CRISPR/Cas9, może przynieść całkowite zwycięstwo medycyny. Obciążony genetycznie zarodek zostanie „wyleczony" przez naprawienie błędów w DNA – i to jeszcze przed narodzeniem. Choć „wyleczony" to złe słowo – takie dziecko nigdy nie zachoruje. Mało tego – jego potomstwo również.

Przy użyciu genetycznego skalpela można zmodyfikować komary w taki sposób, aby nie przenosiły zarodźców malarii – i raz na zawsze wyeliminować to zagrożenie. Można zmodyfikować świnie, aby w swoich ciałach „hodowały" organy, które następnie będzie można przeszczepić ludziom. Można uodpornić ludzi na niektóre postacie raka, a nawet HIV/AIDS. To nie spekulacje. Dokładnie takie prace prowadzą obecnie badacze uniwersytetów Harvarda, Massachusetts i Kalifornijskiego.

„Ta technologia niesie ogromne konsekwencje, oznacza permanentną zmianę ludzkiego genomu" – napisała Jennifer Doudna w magazynie „Nature" przed rozpoczęciem waszyngtońskiego „szczytu".

– Możemy zmienić oblicze medycyny – wtórował jej harvardzki genetyk George Church. – Jeśli zahamujemy prace nad tą technologią w dziedzinie medycyny, zmusimy naukowców do zejścia pod ziemię, stworzymy czarny rynek takich usług i turystykę medyczną.

Co ciekawe, m.in. Jennifer Doudna jeszcze na początku roku nawoływała do moratorium na eksperymenty z edycją genów ludzkich zarodków.

Koszmar obrońców życia

Co się stało? W międzyczasie mało znany chiński naukowiec dokonał modyfikacji genetycznej ludzkich zarodków. Pochodziły z in vitro (zostały odrzucone jako uszkodzone). „Genetyczny skalpel" miał precyzję siekiery: wycięto nie te geny, na ich miejsce wklejono inne niż trzeba – generalnie eksperyment okazał się porażką.

To nie koniec. Gdyby okazało się to łatwiejsze, zapewne znaleźliby się rodzice i naukowcy, którzy byliby gotowi zmieniać dowolne geny. Na przykład te odpowiadające za wzrost, inteligencję, kolor włosów i oczu, siłę i wytrzymałość. Urodziłyby się „designer babies" – „dzieci na zamówienie".

Krytycy – również obecni na konferencji – uważają, że zmiana materiału genetycznego w komórkach w taki sposób, że zmiany te dotkną również przyszłych pokoleń, jest niedopuszczalna. – Argumenty medyczne są słabe, a potencjalne konsekwencje społeczne śmiertelnie poważne – mówiła Marcy Darnovsky z Center for Genetics and Society.

Oponenci wskazują, że dostępne już techniki diagnostyki preimplantacyjnej podczas zapłodnienia in vitro umożliwiają wybranie zdrowych zarodków. Nie potrzeba zmieniać genomu.

– Kiedy ten proces ruszy, nie będzie już odwrotu. Tej linii nie możemy przekroczyć – przekonuje Pete Shanks, autor raportu na temat zagrożeń płynących ze stosowania technik edycji genetycznej.

Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków