Po jednym piwie ludzie są milsi i szczęśliwsi

Po jednym piwie stajemy się milsi i szczęśliwsi. Naukowo dowiedzione!

Aktualizacja: 24.09.2016 06:15 Publikacja: 22.09.2016 17:55

Po piwie wszystko idzie łatwiej

Po piwie wszystko idzie łatwiej

Foto: shutterstock

– Picie alkoholu z umiarkowaniem sprawia, że ludzie są bardziej uśmiechnięci, przyjemniejsi w obyciu i mają mniej zahamowań — uważa holenderski neuropsychofarmakolog prof. Wim van den Brink, który nazywa piwo „społecznym lubrykantem". Teraz tę zdroworozsądkową wiedzę płynącą z doświadczenia przetestowali naukowcy ze Szwajcarii.

Właśnie tak! Choć brzmi to zabawnie – zrobiono badania wpływu piwa na samopoczucie ludzi. Szpital uniwersytecki w Bazylei zwerbował do tego testu 60 osób – zdrowych kobiet i mężczyzn, których następnie pojono piwem zwykłym oraz bezalkoholowym.

– Choć wiele osób ma z tym własne, osobiste doświadczenia, istnieje zaskakująca mało badań z rygorem naukowym, które zajmują się kwestiami emocjonalnymi i społecznymi umiejętnościami po alkoholu – mówi prof. Matthias Liechti, który prowadził ten zajmujący eksperyment.

Zgodnie z przewidywaniami, nawet jeden kufelek piwa robił wielką różnicę. Zmierzono, że po wypiciu szklaneczki obserwowane osoby szybciej reagowały na emocje malujące się na twarzach rozmówców. Nagle zyskali dodatkowe pokłady empatii. Szczególnie dotyczyło to mruków, którzy przed wypiciem piwa kompletnie nie interesowali się innymi.

Zarówno panie, jak i panowie, szybciej nawiązywali kontakt, łatwiej prowadzili rozmowę, a także - uwaga - byli bardziej otwarci na seks. Nawiasem mówiąc sprawdzono to prymitywną metodą - pokazywano odważne zdjęcia pytając, co badane i badani o tym myślą. Po piwie myśleli przychylniej.

Wszystkie te zjawiska szybciej zachodzą u kobiet, ale mężczyźni również im ulegają. Chyba nie trzeba dodawać, że efekty występują wyłącznie po prawdziwym piwie, a nie po bezalkoholowych ersatzach. W samej rzeczy – alkohol to wszak społeczny lubrykant.

Mało dowodów? Kolejnych dostarczają badania nad odczuwanym poziomem szczęścia i zadowolenia z życia przez osoby... żyjące w pobliżu pubów. Autorami są nie byle jacy naukowcy, ale eksperci z Uniwersytetu Oksfordzkiego. A oni przekonują, że pub w okolicy jest dobry dla zdrowia – fizycznego i psychicznego.

Ludzie, którzy mają piwo pod nosem mają więcej przyjaciół, odczuwają większą satysfakcję z życia i... piją mniej alkoholu. To zaskakujący wniosek, biorąc pod uwagę, że badania sponsorowali miłośnicy tradycyjnego brytyjskiego piwa ale i pubów CAMRA (Campaign for Real Ale).

– Przyjaźnie i niewielkie społeczności to dwa elementy kluczowe dla naszego zdrowia i dobrostanu – komunikuje z powagą prof. Robin Dunbar z Oksfordu. – Nawiązywanie i utrzymywanie przyjaźni to coś, co trzeba zrobić twarzą w twarz. Substytut – cyfrowy świat – nie jest wystarczający.

Dunbar wie co mówi: obmyślił tzw. liczbę Dunbara określającą maksymalne grono znajomych osób, z którymi możemy utrzymywać stałe relacje.

Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków