Prestiżowe brytyjskie czasopismo medyczne „Lancet Psychiatry" opublikowało dane dotyczące prób leczenia ciężkiej depresji za pomocą psylocybiny, czyli substancji występującej w grzybach halucynogennych. Wyniki wyglądają obiecująco: po silnym doświadczeniu „duchowym" wywołanym przez psylocybinę u ośmiu z dwunastu pacjentów depresja ustąpiła przynajmniej na tydzień. U pięciu pacjentów choroba nie wróciła przez trzy miesiące po zażyciu substancji.
Dziewięciu pacjentów cierpiało na ciężką postać depresji, trzech na łagodniejszą. Wszyscy próbowali wcześniej przynajmniej dwóch leków przeciw depresji. Niektórzy przechodzili psychoterapię. Chorowali od ośmiu do trzydziestu lat.
Badania przeprowadzone zostały przez naukowców z Imperial College w Londynie. Pacjenci najpierw otrzymali małą ilość substancji (10 mg) dla zbadania bezpieczeństwa. Po tygodniu otrzymali właściwą, wysoką dawkę (25 mg). Psylocybina zaczęła działać po ok. 45 minutach, po dwóch–trzech godzinach trans był najsilniejszy, a po sześciu godzinach mijał. Oczywiście cały eksperyment odbywał się pod okiem psychologów.
U niektórych zaobserwowano efekty niepożądane (niepokój, dezorientacja, ból głowy oraz mdłości), ale były one przejściowe.
Jest to pierwsza udokumentowana w literaturze medycznej próba leczenia depresji psylocybiną. Ponieważ była ona zakrojona na bardzo niewielką skalę (nie było grupy kontrolnej, która otrzymałaby placebo), wyniki należy traktować z rezerwą. Sami naukowcy w artykule w „Lancecie" podkreślają, że badanie miało charakter wstępny. Wcześniej za pomocą zawartej w grzybach halucynogennych substancji z powodzeniem leczono nałóg alkoholowy. Podawano też psylocybinę chorym na raka w końcowym stadium, aby poprawić ich stan psychiczny.