Wiadomo jak Francisco Goya stracił słuch

Amerykańska badaczka zdiagnozowała przyczynę choroby genialnego malarza.

Aktualizacja: 14.05.2017 07:34 Publikacja: 13.05.2017 00:01

Jak wyglądałoby późne malarstwo Francisco Goyi, gdyby nie cierpiał na głuchotę.

Jak wyglądałoby późne malarstwo Francisco Goyi, gdyby nie cierpiał na głuchotę.

Foto: AFP

Nastąpiło to niemal dwa stulecia po śmierci artysty. Przyczynę choroby określiła prof. Ronna Hertzano z Uniwersytetu Maryland w Baltimore, specjalistka w dziedzinie laryngologii.

W 1792 roku Goya poważnie zachorował. Pozostawało dotychczas tajemnicą, na jaką chorobę cierpiał malarz. Sugerowano następstwa choroby wenerycznej, zakrzepicę żył, chorobę Méniere'a, zespół Vogta-Koyanagiego-Harady, zatrucie ołowiem z farb lub jadem kiełbasianym, polio, żółtaczkę, zapalenie nerwów ucha środkowego lub opon mózgowych. Artysta prawie rok walczył o życie, częściowo doszedł do zdrowia, ale do końca życia pozostał głuchy.

Pasjonująca zagadka medyczna

Goya został dotknięty tą przypadłością w wieku 46 lat. Francuski lekarz, dr Alain Delvaux z Centre Hospitalier w Denain zwraca uwagę, że ten patologiczny epizod jest tajemniczy i kontrowersyjny, tym bardziej że informacje o nim pochodzą wyłącznie z korespondencji malarza i jego przyjaciół. Wiele wskazuje na to, że choroba pojawiła się podczas podróży do Andaluzji. – Malarz wspomina ciągłe dolegliwości: dokuczliwe brzęczenie i szum w uszach, bóle głowy, brzucha, nudności, brak apetytu, halucynacje, zaburzenia widzenia, częściowy paraliż i zaburzenie równowagi, nie mógł samodzielnie wstać z łóżka ani chodzić po schodach – podkreśla dr Alain Delvaux.

Prof. Ronna Hertzano uważa, że Francisco Goya stracił słuch z powodu choroby nazywanej zespołem Susaca, rzadkiej przypadłości autoimmunologicznej. Schorzenie to, po raz pierwszy opisane dopiero w 1979 roku, wciąż stanowi poważny problemem dla lekarzy. Zespół Susaca wywołuje stan zapalny śródbłonka drobnych naczyń krwionośnych mózgu, siatkówki oka i ślimaka ucha wewnętrznego. Skutkiem mogą być halucynacje, zaburzenia widzenia, paraliż i utrata słuchu. Choroba wywołuje objawy podobne jak w przypadku stwardnienia rozsianego, infekcji, nowotworów, niedokrwienia.

Leczenie zespołu Susaca jest bardzo trudne. Chorym podaje się leki immunomodulujące, ale pomagają one tylko w niektórych przypadkach, u wielu pacjentów nie likwidują upośledzenia słuchu. Dla takich chorych szansą jest implant ślimakowy. Ale o takim zabiegu nie było mowy przed dwoma stuleciami, jest to bowiem stosunkowo niedawne osiągnięcie współczesnej medycyny.

– Diagnozowanie pośmiertne jest trudne, trzeba balansować między medycyną i historią, to prawdziwa praca detektywistyczna. Tak długo po śmierci, w tym przypadku blisko 200 lat, nie jest możliwe postawienie diagnozy ze stuprocentową pewnością. Na przykład nie wiemy, czy Goya najpierw zaczął tracić słuch, czy może wzrok, a przecież w każdym z tych przypadków diagnoza będzie inna – wyjaśnia prof. Ronna Hertzano.

Poważne wątpliwości

Panuje powszechna zgoda co do tego, że Francisco Goya był jednym z największych artystów swoich czasów. „Encyclopedia Universalis" określa go jako pierwszego nowoczesnego malarza, wizjonera, który sięgał do świata ciemności i najdalszych granic istoty ludzkiej.

Francuskie pismo popularyzujące osiągnięcia współczesnej nauki „Science et Avenir" poprosiło, by hipotezę wysuniętą przez prof. Hertzano skomentował specjalista o światowej renomie w dziedzinie medycyny sądowej, dr Philippe Charlier: – Zespół Susaca jest bardzo, bardzo rzadki, natomiast syfilis trafia się bez porównania częściej, dlatego nie należy go odrzucać, stawiając diagnozę w tym przypadku. Poza tym malarz bardziej niż inni narażony był na zatrucie związane z kontaktem z metalami zawartymi w farbach. Toteż należy podchodzić z dużą ostrożnością do rewelacji amerykańskiej badaczki – powiedział francuski specjalista.

Co by było, gdyby

Uniwersytet Maryland co roku publikuje wyniki badań dotyczących niewyjaśnionych chorób znanych postaci historycznych. Tegoroczna diagnoza została przedstawiona na konferencji, podczas której dr Philip Mackowiak specjalizujący się w historii medycyny powiedział: – Gdyby prof. Hertzano była w Andaluzji w 1792 roku, aby leczyć głuchotę Goi, prawdopodobnie wyleczyłaby go i wpłynęła w sposób istotny na jego życie, a tym samym na charakter jego dzieł. Ale czy wtedy Goya byłby Goyą?

Nastąpiło to niemal dwa stulecia po śmierci artysty. Przyczynę choroby określiła prof. Ronna Hertzano z Uniwersytetu Maryland w Baltimore, specjalistka w dziedzinie laryngologii.

W 1792 roku Goya poważnie zachorował. Pozostawało dotychczas tajemnicą, na jaką chorobę cierpiał malarz. Sugerowano następstwa choroby wenerycznej, zakrzepicę żył, chorobę Méniere'a, zespół Vogta-Koyanagiego-Harady, zatrucie ołowiem z farb lub jadem kiełbasianym, polio, żółtaczkę, zapalenie nerwów ucha środkowego lub opon mózgowych. Artysta prawie rok walczył o życie, częściowo doszedł do zdrowia, ale do końca życia pozostał głuchy.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”