Ich szczepionka jest dość niezwykła – zawiera żywe i w żaden sposób nie osłabione pierwotniaki. Towarzyszy im jednak znany od dawna lek przeciwpasożytniczny – chlorochina. Dotąd większość wysiłków biologów koncentrowała się na stworzeniu szczepionki zawierającej pojedyncze białka charakterystyczne dla pasożytów. To podejście okazało się jednak nieskuteczne.
W testach wzięło udział 68 zdrowych ochotników, żaden z nich nie przechodził wcześniej malarii. Najlepsze efekty zespół prof. Petera Kremsnera i dr Benjamina Mordmüllera osiągnął u dziewięciu badanych, u których odporność na zakażenie utrzymywała się przez ponad dziesięć tygodni. Informują o tym na łamach dzisiejszego wydania magazynu „Nature".
Ochotnicy otrzymali trzy dawki szczepionki w miesięcznych odstępach. Sposób szczepienia, jak i stosunkowo krótki okres utrzymującej się odporności wskazuje, że szczepionka Sanarii będzie skuteczna głównie dla podróżnych czasowo przebywających na terenach, gdzie malaria występuje. Aby ochronić ludzi żyjących np. w Afryce, gdzie notuje się 90 proc. przypadków zachorowań, szczepionka musi działać dłużej. Szczególne znaczenie będzie to miało dla ochrony najmłodszych – trzy czwarte ofiar malarii to dzieci do piątego roku życia.
– Przez zaszczepienie żywymi i w pełni aktywnymi patogenami uzyskaliśmy bardzo silną odpowiedź układu odpornościowego – przekonuje dr Mordmüller. – Co więcej, nasze dane pokazują, że jest ona dość stabilna i trwała. Być może czas działania przekroczy dziesięć tygodni.
Kryjówka w wątrobie
Po ukąszeniu komara i zakażeniu, pasożyty wraz z krwią migrują do wątroby. Tam przekształcają się i namnażają. Następnie są uwalniane i atakują czerwone krwinki – to wtedy pojawiają się objawy malarii. Problem polega jednak na tym, że od ukąszenia do przeniknięcia do wątroby mija zaledwie kilkadziesiąt minut. Nasze leukocyty nie zdążą zniszczyć wszystkich. A chlorochina nie działa w wątrobie. Stąd pomysł, aby podać lek razem z pasożytami.
– Ochrona prawdopodobnie wynika z aktywacji przeciwciał i specyficznych limfocytów T w odpowiedzi na obecność pasożytów w wątrobie – mówi prof. Kremsner. – Co istotne, szczepionka nie wywołała istotnych negatywnych efektów ubocznych.