Polscy pacjenci nie mają dostępu do niektórych terapii określanych mianem „przełomowych", choć korzystają z nich chorzy nie tylko z krajów zachodnich, ale też państw Grupy Wyszehradzkiej o podobnym PKB jak Polska – alarmowali eksperci podczas debaty „Przyszłość zdrowotna obywateli państw Grupy Wyszehradzkiej". Po debacie zapytaliśmy o rekomendacje dotyczące systemu ochrony zdrowia i poprawy dostępu do nowych terapii.
Liczy się czas
– Opieka hematoonkologiczna w Polsce stoi na wysokim poziomie, problemem jest jednak czas, jaki upływa od zarejestrowania nowych terapii przez FDA i EMA (amerykańską i europejską agencję leków) do wydania decyzji refundacyjnych w Polsce. W przypadku nowego przeciwciała w leczeniu chorych na opornego chłoniaka Hodgkina chorzy czekali aż cztery lata. Obecnie są równie aktywne leki zarejestrowane do terapii innych chorób hematoonkologicznych – mówi prof. Jan Walewski, hematolog i dyrektor Centrum Onkologii.
Jedną z takich nowości jest lek z grupy małocząsteczkowych terapii celowanych stosowany w przewlekłej białaczce limfocytowej (PBL), która jest najczęstszym nowotworem hematologicznym u osób dorosłych. Jeszcze do niedawna podgrupa chorych na PBL, z tzw. delecją krótkiego ramienia chromosomu 17p, była w bardzo złej sytuacji: białaczka szybko nawracała mimo terapii. Pojawienie się nowych terapii celowanych zmieniło obraz choroby. Polscy pacjenci dotąd nie mogą skorzystać z postępów medycyny: nowe leki są dla nich niedostępne.
Paradoksalnie dopóki firma nie zgłosiła wniosku o refundację, chorzy mogli liczyć na leki podarowane charytatywnie przez producenta. Od ponad roku, od kiedy wniosek znajduje się w procesie refundacyjnym, pacjenci nie mają żadnych szans na leczenie.